Artykuły

Wolny od uprzedzeń

Przestałem pić, początkowo o własnych siłach, 20.02.1988. Kilka miesięcy później zrozumiałem, że jest tylko kwestią czasu kiedy zacznę pić znowu, jeżeli nie otrzymam jakiejś pomocy. I gdy byłem bliski załamania, AA stało się jedyną opcją.

Wolny od uprzedzeń. Wcześniej o AA wiedziałem bardzo mało i mimo, że cała ta gadka na temat Boga była dla mnie niemiłą niespodzianką, zostałem. Myślę, że zostałem, bo na swoim drugim czy trzecim mityngu usiadłem koło naprawdę wielkiego faceta, który mówił o tym, że boi się innych ludzi. To było mi bliskie, ja też bałem się ludzi. Ten gość prawdopodobnie uratował mi życie i nigdy się o tym nie dowie. Poczułem się jak w domu. Pomimo uwag o Bogu, AA stało się moim domem i było nim aż do kilku lat temu. Nadal chodzę na mityngi kilka razy w tygodniu, ale nie czuję się już tam jak w domu.

Nigdy nie robiłem tajemnicy z tego, że jestem agnostykiem czy nawet ateistą, nie ma dla mnie znaczenia jak to określimy. Z drugiej strony, nie widziałem powodu, aby o tym wszędzie opowiadać.

Jakieś sześć czy siedem lat temu zacząłem brać udział w mityngach online i tam często widziałem nowicjuszy dręczonych twierdzeniem o konieczności znalezienia Boga, zanim opuścili nas w atmosferze niesmaku i protestów. Nigdy szczerze nie rozmówiłem się z weteranami, którzy do tego doprowadzali, ale czułem się z tym co raz bardziej niekomfortowo.

Wtedy zetknąłem się też z AAAgnostica i zaangażowałem się w działalność tego stowarzyszenia.

Wolny od uprzedzeń

Pewnego dnia, do naszej lokalnej społeczności AA wstąpiła nowicjuszka i oznajmiła, że jest agnostyczką. Pomyślałem, że nadszedł już czas, aby założyć mityng AA dla niewierzących. Zacząłem gromadzić materiały, następnie odwiedziłem biuro naszej intergrupy i oznajmiłem, że chcę wystartować z mityngiem dla wolnomyślicieli. Nikt nie widział problemu. W końcu to liberalna, północna Kalifornia, prawda?  Jednak po chwili pojawiła się grupa ludzi, którzy postanowili przedyskutować kwestię możliwości umieszczenia takiego mityngu w oficjalnym spisie. Mimo, że mityngi umieszcza się w spisach na prośbę ich członków i sam fakt umieszczenia nie oznacza, że są one popierane przez lokalne służby AA. Dwie osoby były szczególnie przeciwne takiemu mityngowi i zaczęły namawiać innych do głosowania przeciw. Wytrzymałem to dzielnie przez jakiś czas, ale w końcu zrezygnowałem 14 miesięcy później.

To doświadczenie zradykalizowało mnie bardziej niż bym tego sobie życzył. Powinienem raczej to zostawić, zająć się swoim biznesem, skoncentrować na własnym trzeźwieniu, pomagać kilku nowicjuszom, agnostykom, którzy pojawili się w moim otoczeniu, nie zapominając o innych, którym mógłbym pomóc, tak abyśmy stanowili jedną, wielką, szczęśliwą rodzinę. Jednak wyglądało na to, że nasza jedność przegrała z ortodoksyjnie pojętą jednolitością.

Wolny od uprzedzeń

Zauważyłem w tych dniach, że drażni mnie każda wzmianka o Bogu wypowiadana na mityngu AA, niejako również w moim imieniu. Jestem też świadomy znacznego poparcia tak pojmowanej jednolitości ze strony innych intergrup i indywidualnych członków AA pełniących służby w całym kraju. Książka „Codzienne Refleksje” jest cierniem w moim boku. Jest ona czytana na niemal każdym mityngu i napisana jest tak, że jaki by nie był cytat początkowy, tekst na dany dzień kończy się prawie zawsze odniesieniem do Boga w sensie religijnym. „Codzienne Refleksje” w kółko mówią o Bogu, a ja ciągle zwracam na to uwagę. Jestem pewien, że znajdą się weterani, którzy stwierdzą, że robię tak dlatego, iż jestem trzeźwy dopiero od 28 lat i jeszcze niewiele rozumiem.

Z drugiej strony ujawniła się ostatnio kobieta, agnostyczka, niepijąca od 43 lat, która zdecydowała się wyjść z ukrycia i zacząć o tym mówić. Ukrywała się ze swoimi poglądami przez wszystkie te lata. Być może wydarzenie takie jak to mogłyby mnie uspokoić, ale jestem pewien, że nie jest to zjawisko częste. Przeciwnie, obawiam się, że AA staje się bardziej fundamentalistyczne, pomimo że generalnie liczba ludzi deklarujących postawę niereligijną, wzrasta. Podczas gdy populacja agnostyków, ateistów czy wolnomyślicieli rośnie, AA się kurczy. Powinniśmy wrócić do otwartości umysłu, miłości i tolerancji, jeśli nie chcemy by AA w końcu stało się osobliwym reliktem minionego wieku lub jeszcze jednym mrocznym ruchem religijnym.

Mityngi dla Agnostyków i Ateistów

Jest potrzeba organizowania mityngów AA dla niewierzących, zamiast zmuszania ich do siedzenia na własnych dłoniach na mityngach, gdy inni ciągle mówią o Bogu. Niewierzący powinni być w pełni docenianymi członkami AA, ze wszystkim tym co mają Wspólnocie do zaoferowania. Pełniłem przez te wszystkie lata wiele służb w AA, na różnych szczeblach struktury i znam wielu innych agnostyków z dwucyfrowym czasem zdrowienia na programie, którzy, tak jak ja, poświęcili więcej czasu służbie na rzecz AA niż przeciętny jej uczestnik.

Chcę wyraźnie powiedzieć, że zostałem nagrodzony dobrym życiem. AA uratowała mnie, bez żadnych wątpliwości. Jednak, nie mam już dziś tego, bliżej niesprecyzowanego, uczucia bycia członkiem jednego plemienia, pomimo, że znam kilku wierzących członków AA o otwartych umysłach, którzy robią wiele abym tak się czuł.

Bill W. i Agnostycy

Bill W. zawsze podkreślał znaczenie poczucia przynależności, a w miarę jak się starzał i dojrzewała jego trzeźwość, stawał się co raz bardziej otwarty na agnostyków w AA. Udało nam się rozpocząć regularne spotkania naszej grupy Wolnomyślicieli, pomimo, że nie zostaliśmy umieszczeni w spisie mityngów i musimy ogłaszać się sami. Lokalna intergrupa nie chce nas w swoim gronie, choć spełniamy warunki przynależności określone i opublikowane przez Billa W. w biuletynie Grapevine w 1946 roku, gdy był on trzeźwy od ponad 11 lat:

„Każdych dwóch lub trzech alkoholików spotykających się w celu utrzymania trzeźwości może nazywać siebie Grupą AA. Jasno z tego wynika, że alkoholik staje się członkiem AA jeśli sam tak mówi, nie możemy nikomu odmawiać członkostwa, żądać od niego jakichkolwiek pieniędzy, zmuszać do wierzenia w cokolwiek czy praktykowania czegokolwiek, może on lekceważyć nasze zasady, a ciągle będzie do nas należał. Faktycznie, nasze Tradycje podnoszą rangę niezależności poszczególnych członków na taką wysokość, że jeśli istnieje choćby najsłabsza chęć osiągnięcia i zachowania trzeźwości, najbardziej niemoralna, aspołeczna i krytykancka osoba może zgromadzić wokół siebie kilka bratnich dusz i ogłosić założenie nowej grupy AA. Przeciwni Bogu, medycynie, naszemu programowi zdrowienia, a nawet przeciwni samym sobie, ci nieokiełznani ludzie ciągle pozostają Grupą AA, jeśli sami tak myślą”.

Life-j,

Wolny od uprzedzeń to tekst autora, który niestety jest już na wiecznym mityngu.