Kieruję czy nie?

Kieruję cy nie?Czasem słyszę na mityngach: ja swoim życiem nie kierowałem, nie kieruję i nie będę kierował, bo powierzyłem to Bogu. Inni znów mówią: gdy piłem, życie całkiem wymknęło mi się spod kontroli, ale teraz, gdy nie piję, jakoś tam trzeźwieję. Czuję że mam wpływ, przynajmniej częściowy, na swój los. Jeden z kolegów zauważył humorystycznie, że gdy jedzie z Warszawy do Łodzi, to gdzieś w okolicach Rawy Mazowieckiej przebiega granica. Granica między tymi, którzy nie kierują, a tymi kierującymi. Nie jest tylko pewien, którzy są z której strony.

Kieruję czy nie?

W psychologii istnieje pojęcie poczucia sprawstwa – jest to przekonanie o wpływie na bieg wydarzeń, o poczuciu kontroli nad życiem i skuteczności własnych działań. Ludzie o silnym poczuciu sprawstwa są samodzielni, mają wysokie poczucie wartości i sensu istnienia, wierzą we własne możliwości. Nawiasem mówiąc, gdy patrzę teraz na zestaw tych cech, coś mi się zdaje, że to nie są alkoholicy. Na drugim biegunie są ludzie o bardzo niskim poczuciu sprawstwa. Wierzą oni, że ich życiem sterują czynniki od nich niezależne: los, przeznaczenie, pech, szczęście, prawa natury czy wreszcie Bóg, jakkolwiek byśmy go pojmowali. Wydaje mi się, że obie te skrajne postawy są niewłaściwe.

Kieruję cy nie, czyli pycha i niezadowolenie

Pierwsza prowadzić może do pychy, a druga do uczucia niezadowolenia, obniżonego poczucia wartości i braku odczuwania szczęścia. Jest jeszcze jedno ryzyko związane z drugą postawą: jeśli niczym nie kieruję, to i za nic nie odpowiadam. Jako negatywny przykład takiego myślenia podaję zdarzenie sprzed kilku lat. Jechałem samochodem w charakterze pasażera jedną z głównych ulic dużego miasta w Europie. Prowadził kolega z wieloletnim stażem w AA, jechał pewnie i bardzo szybko. Na zwróconą uwagę powiedział tak: ja swoje życie powierzyłem Bogu, jadę szybko, jeśli coś lub ktoś wyjdzie mi na drogę, to widocznie Bóg tak chciał.

O co chodziło Billowi W., gdy w Kroku Pierwszym pisał: „….przestaliśmy kierować naszym życiem”, czy jak jest dosłownie w oryginale, ale koślawo po polsku: „….nasze życie stało się niekierowalne”? Słowa „przestaliśmy” czy „stało się” wskazują na to, że prawdopodobnie kiedyś, gdy choroba alkoholowa jeszcze nas nie pokonała, kierowaliśmy. Sugerują też, że gdy się z nią jakoś uporamy (wiadomo, że nie do końca), to znowu w jakimś stopniu będziemy mieć na nie wpływ. Klucz jest w słowach: „w jakimś stopniu”.

Kieruję cy nie, czyli nie na wszystko mam wpływ

Takie podejście mają ludzie o umiarkowanym poczuciu sprawstwa. Mówią oni: na pewne rzeczy mam wpływ, a na inne nie. Ta postawa wydaje mi się rozsądna i właściwa, do tej kategorii ludzi chciałbym się zaliczać. Zastanówmy się jeszcze, co mówi, często praktykowana w AA, Modlitwa o Pogodę Ducha?

Są rzeczy, których nie mogę zmienić (nie mam na nie wpływu), ale są takie, które zmieniać mogę (mam na nie wpływ, kieruję tymi sprawami), a po to, bym jedne od drugich potrafił odróżnić, potrzebuję mądrości (rozumu) i również o tę mądrość proszę: los, naturę, siłę większą, jakkolwiek rozumianą. Pamiętając, że mimo tych próśb, wiele spraw zupełnie ode mnie nie zależy. Podejmuję też każdego dnia kilka, kilkanaście decyzji i działań, bywa że niemądrych, za które ponoszę odpowiedzialność i które czasem przynoszą skutki przeze mnie przewidziane, a innym razem, zupełnie nie. Trochę kieruję, a trochę nie, niekiedy tylko brakuje mi mądrości, bym umiał rozpoznać, z którą sprawą mam właśnie do czynienia.

W.

Polecam inne artykuły zarówno na tej stronie, jak i innych.