Krok 11 według Johna B.
Krok 11. AA: Dążyliśmy, poprzez modlitwę i medytację, do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, tak jak Go pojmowaliśmy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas i siłę do jej spełnienia. Mój Krok 11: Pozostań w bliskim kontakcie ze swoją trzeźwą siecią wsparcia, prosząc ją o pomoc i radę w trudnych momentach życia.
Choć teraz, bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości, wierzyłem, że mogę żyć bez alkoholu, to jednak zaakceptowałem również maksymę, że trzeźwość to codzienna ulga oparta na zobowiązaniu do niepicia. Moje początkowe zaangażowanie było niczym innym jak deklaracją intencji. Jak wszyscy wiemy, my, alkoholicy wolimy by to raczej one, nasze szlachetne intencje, były oceniane, a nie faktyczne zachowania. Po czterech latach nawrotów, tym razem, było inaczej. Zobowiązanie, które podjąłem wobec moich sponsorów i wola dotrzymania tej obietnicy wypływała teraz z wiary opartej na faktach: trzeźwość zmieniła mnie w nieco lepszego człowieka, nie chciałem zaprzepaścić tego trendu. Zaczynałem znów siebie lubić.
Moi sponsorzy i inni alkoholicy, występowali jako mentorzy i obserwatorzy tego procesu, wspomagając postępy i zapobiegając regresowi. Samoakceptacja i rozwój jakościowych relacji osobistych zepchnęły alkohol z poprzedniej pozycji dominującej. Krótko mówiąc, kluczowe aspekty mojego wsparcia opartego na ludziach działały w cudowny sposób, a moją wolę umacniały namacalne rezultaty powstrzymywania się od alkoholu jeden dzień na raz.
Modlitwa, czyli medytacja?
Bill Wilson stworzyłby Krok 11. w wersji nieco łatwiejszej do strawienia dla świeckiego myśliciela, takiego jak ja, gdyby użył zwrotu: „modlitwę lub medytację”, zamiast „modlitwę i medytację”. Jestem jednak przekonany, że wyrażona w Wielkiej Księdze, troska Billa o „nas agnostyków” była nie do końca szczera, a w najlepszym razie, powierzchowna. Prawdopodobnie chodziło tylko o zwiększenie zainteresowania samą książką i lepszą jej sprzedaż. Modlitwa nie miała dla mnie zbyt dużej wartości, nie rozumiałem też medytacji, chociaż cicha kontemplacja bywała czasami pomocna w utrzymaniu koncentracji na tym, co uważamy za fundament odpowiedzialnego życia. Czasem uśmiecham się do siebie, gdy słyszę czym ludzie dzielą na mityngach, mówiąc o co się modlą. Niektórzy najwyraźniej kwestionują sprawiedliwość rozdzielenia bożych łask.
Wybór Siły Wyższej, czyli co wybrać?
Krok 11. zmotywował mnie do ponownego przyjrzenia się kwestii wyboru siły wyższej. Cel Wielkiej Księgi jest jasno określony, jak czytamy na stronie 45.:„Jej (książki) głównym zadaniem jest umożliwienie ci znalezienia siły większej niż ty, która rozwiąże twój problem”. W swoich, zwłaszcza późniejszych, pracach Wilson podsuwa kilka wariantów dotyczących formy, jaką ta siła może przyjąć. Przykład, który najbardziej odpowiadał moim poglądom w tamtym czasie (jesień 1984 r.), znajdziemy na str. 27, w książce „12 na 12”. Hipotetyczny sponsor mówi tam swemu podopiecznemu … ”Jeśli chcesz, samo AA może być twoją siłą większą. To bardzo duża grupa ludzi, którzy rozwiązali swój problem alkoholowy. Pod tym względem, są oni z pewnością silniejsi niż ty, który nawet nie zbliżyłeś się do rozwiązania. Na pewno możesz im uwierzyć”. Po czterech latach nieustannych nawrotów z pewnością kwalifikowałem się jako ten, który nie „zbliżył się do rozwiązania”, uznałem, że dam im szansę. Ta była dobra decyzja.
Mój brak wiary w skuteczność modlitwy nie oznacza wcale, że neguje jej przydatność dla innych. Z ciekawością postanowiłem spojrzeć na niektóre z popularnych modlitw używanych w AA, pod kątem ich racjonalności. Ciekawość była jedną z motywacji, starałem się również uniknąć tego, co nazywamy „pogardą przed sprawdzeniem”.
Modlitwa o Pogodę Ducha, czyli „Bóg”, czy „proszę”
Weźmy najpierw Modlitwę o Pogodę Ducha. Jako wolnomyśliciel po prostu usunąłem słowo „Bóg” i zastąpiłem go słowem „Proszę”. Jest to dla mnie prosta instrukcja i impuls do rozpoczęcia kontemplacji. Praktykuję ją, by lepiej siebie poznać, czasami, by znaleźć rozwiązanie aktualnego problemu.
Nawet jeśli przyjmuje się dosłowne znaczenie pierwszych trzech słów modlitwy, zachęta do kierowania się racjonalnym myśleniem i wolną wolą jest wyraźna. Akceptacja jest wyborem racjonalnym, wymaga rozróżnienia między tym, co mogę, a czego nie mogę kontrolować, a odwaga do zmiany nieuchronnie pociąga za sobą częste korzystanie z własnej woli. Wręcz idealnie się składa, że mądrość ewoluuje, daje mi możliwość dostrzeganie prawdy, lepszy osąd i wznosi moje myślenie na wyższy poziom. Idealnie? Tak. Czy zawsze się tak dzieje? Niestety nie.
Inne modlitwy, czyli zachowaj trzeźwość
Pozostałe dwie modlitwy, które sponsorzy często zalecają nowicjuszom, to: Modlitwa Kroku 3. (str. 63, Wielka Księga) i Modlitwa Kroku 7. (str. 76, Wielka Księga). Istota pierwszej z nich zawiera się w znanym zdaniu: „Uwolnij mnie ode mnie samego, abym mógł lepiej czynić twą wolę”. Używając innych słów, Modlitwa K.7. mówi właściwie to samo. Z humanistycznego, świeckiego punktu widzenia przypominają mi one o tym, do czego się zobowiązałem, aby zachować trzeźwość. Nie widziałem potrzeby szukania wsparcia poza społecznością ludzi. Powtórzę się: zyskałem wiarę opartą na faktach. Działała ona wtedy całkiem dobrze i tak też pozostało.
Czytam posty na AA Agnostica od ponad roku i jestem świadomy, że jakakolwiek wzmianka o duchowości powoduje, że niektórzy zaczynają się irytować. Niemniej, jest to moja historia, więc pozwólcie mi ją przedstawić.
Będąc już na ścieżce zdrowienia doszedłem do wniosku, że duchowość i racjonalizm nie muszą się wzajemnie wykluczać. Ta konkluzja może mieć swe źródło w długim i żałosnym ciągu nieudanych prób osiągnięcia trzeźwości, kiedy to w wypaczony sposób korzystałem z tych zasobów. Oczywiście istnieją właściwe sposoby wykorzystywania tak wspaniałych instrumentów, jak intelekt i wolna wola, ale jak każde efektywne narzędzia, gdy są one nieprawidłowo używane, mogą powodować wiele szkód.
Wolna wola, czyli bezinteresowność
Moja wolna wola prowadzi mnie we właściwym kierunku, gdy działam bezinteresownie, w oparciu o właściwe motywy, a intelekt powoduje mniej szkód, gdy uwzględniam opinie innych ludzi. „Świadomy kontakt”, o którym mówi Krok 11. polegał, w moim przypadku, na utrzymaniu dobrej komunikacji z trzeźwymi ludźmi, moją siecią wsparcia, zewnętrzną energią, która wciąż była mi potrzebna. W tych przyjaźniach i wspólnych doświadczeniach przejawia się głęboka, bo poruszająca i trudna do wytłumaczenia moc sprawcza. W swoich pismach Bill Wilson połączył różne doświadczenia członków AA z Bogiem. Jestem pod wrażeniem samych historii, ale nie mogę zaakceptować ich religijnych kontekstów.
Znalazłem to, czego szukałem w innej literaturze. Broszura Paula Bjorklanda, wydana przez wydawnictwo Hazelden proponuje coś takiego: „Duchowość jest definiowana jakością relacji z tymi, którzy są najważniejsi w naszym życiu”.
Jest to formuła całkowicie odseparowana od wiary teologicznej, bo jest tam mało słów, wiele spraw do przemyślenia. Często o niej myślę. Jeszcze jeden przykład. Dennis Ford, w książce „Poszukiwanie Sensu” pisze: „Duchowość, to nie jest wiara w transcendentnego Boga, ale dobre, uważne życie na tym świecie. Życie takie, jakby każdy dzień był zarówno pierwszy, jak i ostatni”.
Krok 11. w wersji skróconej – nie pij jeden dzień na raz i utrzymuj „świadomy kontakt” ze swoją trzeźwą siecią wsparcia.
John B.
Polecam inne Kroki według Johna B. oraz stronę www.agnostica.org, bo warto rozszerzyć swoje horyzonty.