ArtykułyHistorieŚwieckie AA

Klątwa

Klątwa, inaczej anatema lub ekskomunika. W chrześcijaństwie kara kościelna polegająca na wykluczeniu ze wspólnoty wiernych. Inaczej rzecz ujmując: nie chcesz podporządkować się regułom religii chrześcijańskiej, to won!

Klątwa dosięgnęła mnie i moją Małżonkę. Stało się to ładnych parę lat temu. Powodem obłożenia nas klątwą było zgłoszenie wystąpienia z szeregów kościoła katolickiego. Klątwę nałożył proboszcz parafii do której przypisał nas kościół katolicki.

To był(jest?) uczciwy kapłan i wiedząc, że w naszych oczach ośmiesza się – oznajmiając nam ten doniosły fakt – nie patrzył nam w oczy. Wzrok miał skierowany w blat biurka. Rozstaliśmy się z zgodzie. Za to przechodząc przez sekretariat zostaliśmy spiorunowani wzrokiem przez urzędującą tam zakonnicę. Uszliśmy z życiem, tylko dlatego, że bidulka nie umiała zabijać wzrokiem.

Klątwa i apostazja

Dlaczego wystąpiliśmy z kościoła? W moim przypadku powody były co najmniej dwa. Otóż od dziecka było mi nie po drodze z tą instytucją. Zapisano mnie do tego kościoła, tej religii bez mojej wiedzy i zgody. A to uważałem i uważam za chęć wpływania na moje życie. Drugim powodem było odcięcie się od instytucji, którą uważam za zbrodniczą.

Dlaczego zbrodniczą? Otóż z historii wiadomo, że Chrześcijanie zamordowali miliony ludzi i tyluż skrzywdzili. I robią to do dzisiaj. Palenia na stosach, inkwizycja, tortury, więzienia, gwałty, opóźnianie edukacji i nauki, aby trzymać ludzi w ciemnocie.

klątwa

Niestety kościół katolicki popełnia zbrodnie do dzisiaj. Co chwilę dowiadujemy się o pedofilach w sutannach lub o zakonnicach znęcających się nad dziećmi, pozwalających je gwałcić różnym zwyrodnialcom. Uważam, że hierarchowie chrześcijańscy zupełnie nie wierzą w to co głoszą. Gdyby wierzyli w swojego boga, to nie dopuszczaliby się tak potwornych czynów.

W Polsce kościół katolicki zamienił się w partię polityczną ściśle współpracującą z rządzącymi. Hierarchowie narzucają wszystkim swoje poglądy, wypowiadają się w sprawach, o których nie mają pojęcia. Zajmują się wszystkim, tylko nie religią. W Polsce bóg to narzędzie w rękach księży. Uzurpują sobie oni działania rzekomo w jego imieniu.

Jestem Agnostykiem

Wracając do pierwszego powodu mojej apostazji: jestem agnostykiem, więc poszukuję swoich dróg rozwoju. Uważam, że wiara, której wymaga kościół jest zacofaniem. Gdybym wierzył w dogmaty jakiejkolwiek religii – stał bym w miejscu, czyli marnował swoje życie. Byłbym zamknięty na ludzi, którzy wierzą w innego boga i na tych, którzy nie wierzą. Byłym zamknięty na inne kultury, na drogi rozwoju innych.

Wierząc w jakiegokolwiek boga byłbym ograniczany jego prawami, nakazami, zakazami. Musiałbym patrzeć na świat jego oczami. A ja tak nie chcę. Uważam się za wolnego człowieka, nie jestem ubezwłasnowolniony, umiem posługiwać się rozumem. Dlaczego więc miałbym stać w miejscu i poddawać się komuś, w kogo po prostu nie wierzę.

Zastanawiam się nad tym zakłamaniem, hipokryzją hierarchów kościelnych. Skoro mnie wyrzucili za karę niesłuchania ich, to czemu nadal chcą, aby żył zgodnie z ich przekonaniami. Takie myślenie jest typowe dla zakłamanego kościoła katolickiego i nie tylko.

Czy bóg istnieje?

Nie wiem, czy jest, czy go nie ma. W swoich poszukiwaniach nie spotkałem nikogo takiego, kogo mógłbym uznać za boga. Autorytety spotykałem i spotykam, ale oni nie są bogami. Muszę przyznać, że bardzo się cieszę, że jestem agnostykiem i że nie dałem sobie narzucić dogmaty wiary jakiejkolwiek religii.

Dobrze mi z tym, że mogę sam podejmować decyzje i sam ponoszę ich konsekwencje. Konsekwencje podejmowanych decyzji ponoszę albo od razu, albo w postaci karmy. Karma, czyli zdarzenia dotyczące mnie, ale na które nie mam wpływu. I jest mi z tym dobrze, bo się z tym godzę.

Nie chcę, aby jakaś rzekomo nadprzyrodzona istota narzucała mi swoje spojrzenie na świat, który rzekomo stworzył. Nie chcę, aby mnie ktokolwiek oceniał, w tym jakikolwiek bóg. Bóg, a tym bardziej zwykli, zakłamani ludzie mieniący się jego przedstawicielami.

Dlatego nałożona na mnie klątwa zupełnie mi nie przeszkadza, bo traktuję ją w kategoriach chorych pomysłów bandziorów w sutannach. Ubzdurali sobie, że klątwą ukarali mnie za samodzielne myślenie. Nie będę ich wyprowadzał z błędu, bo są za tępi, aby to zrozumieć.

Klątwa a Wspólnota AA

Klątwa nie ma żadnego wpływu na moją obecność we Wspólnocie AA. Ma za to wpływ mój agnostycyzm. Spora część członków Wspólnoty twierdzi, że wytrzeźwieć można tylko powierzając swoje życie bogu i to katolickiemu. Ja się z tym nie zgadzam, co powyżej opisałem. I dlatego jestem uważany za wywrotowca rozbijającego jedność Wspólnoty.

Kiedyś próbowałem tłumaczyć, że doskonale mi się trzeźwieje bez jakiegokolwiek boga. Przynosiło to marny skutek. Z tego względu zaprzestałem tych prób, bo nie widzę sensu tłumaczenia coś komuś, kto uważa się za lepszego ode mnie.

Reasumując muszę stwierdzić, że żyje mi się całkiem dobrze z moim agnostycyzmem oraz z ciążącą na mnie klątwą. Jakość mojego życia poprawiła się i poprawia bez żadnego boga. Poprawa wynika z mojej pracy nad sobą, a czy klątwę mam, czy jej nie mam nie ma najmniejszego znaczenia. Jest ona dla mnie nic nie warta.

                                                                           Bogdan z Opola

Czytajcie inne teksty umieszczone na tej stronie lub np. na aaagnostica.org