Artykuły

Iluzja – z jednej w drugą

Iluzja. Picie alkoholu zabierało mnie w magiczny świat, w którym mogłem być kim chcę. Mogę robić to co chcę i mówić to co chcę. Na co dzień zwykły Mugol, który woli stać gdzieś z boku, który nie potrafi rozmawiać z obcymi ludźmi. I którego samoocena jest na bardzo niskim poziomie.

Iluzja. W skrócie: gruby, brzydki, głupi „nikt”. Po wypiciu magicznego eliksiru, którym był alkohol wszystko się zmieniało jak po wypiciu soku z gumijagód. Z brzydkiego kaczątka stawałem się wysokim przystojniakiem. Królem parkietu na dyskotekach, duszą towarzystwa, głównym, najmądrzejszym zabawiającym w towarzystwie. Miałem ma prawo mówić co chce, o kim chce i w jaki sposób chce. Wszystko było możliwe. Jeżeli ktoś uważał inaczej, to po wypowiedzeniu słów „potrzymaj mi piwo” udowodniałem, że jest to wykonalne. Będąc pod wpływem tej magicznej substancji nie istniało w mojej głowie pojęcie „konsekwencje”.

Iluzja – liczy się tu i teraz

Liczyło się tu i teraz. Gdy eliksir przestawał działać następował powrót do rzeczywistości. Często ból głowy był najmniejszym problemem. Pojawiał się strach czy czegoś nie nawywijałem, czegoś głupiego nie zrobiłem, nie powiedziałem. Dzień wcześniej bohater, który dumnie stał wyprostowany z wypiętą klatą. Następnego dnia jak skulona myszka schowana pod miotłą przemyka myśląc, że jest niezauważona.

Ja nie chciałem być tą szarą myszką, ja chciałem być bohaterem. Ja nie chciałem kierować swoim realnym życiem, w którym trzeba podejmować różne decyzje i jeszcze brać odpowiedzialność za nie. Realne życie było dla mnie nudne, monotonne, szare i bez znaczenia. Natomiast wystarczyło wypić magiczną miksturę i już wszystko się zmieniało. Łatwiej było przenieść się do świata iluzji, gdzie za każdą decyzją stał alkohol. Wszystko, co mówiłem i robiłem było pokierowane pragnieniem i chęcią napicia się. Ten świat był światem idealnym bez bólu, trosk i cierpienia, czyli iluzja.

Iluzja. Mówiąc językiem AA stawiałem krok 3. Powierzyłem swoje życie i swoją wolę opiece Alkoholu tj. Bogu jakkolwiek go rozumiałem.

Dla mnie trzeźwienie to wyjście ze świata iluzji do rzeczywistości. Trzeźwienie to zmiana sposobu życia, to zmiana sposobu myślenia o sobie, to zmiana myślenia o innych i otaczającym mnie świecie. Jeżeli tylko uda mi otworzyć umysł, zmienić sposób myślenia i podejście do życia, nie będę potrzebował pić, żeby życie mi smakowało, żeby życie było piękne i miało sens. Żyjąc w trzeźwości uczę się podejmować decyzje zgodnie z moim sumieniem i biorę za nie pełną odpowiedzialność. Jeżeli popełniam błędy, to dzięki trzeźwemu myśleniu jestem wstanie te błędy naprawiać. I wyciągać z nich odpowiednie wnioski na przyszłość.

Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że sam nie jestem w stanie wyrwać się z tego świata iluzji, w którym bardzo mocno się zakorzeniłem. Do tego potrzebuję innych ludzi i tych ludzi odnalazłem we wspólnocie Anonimowych Alkoholików. Wiem, że nie jestem sam. I wiem, że razem dzieląc się swoją wiedzą i swoimi doświadczeniami jesteśmy w stanie wyjść z tego świata iluzji i nigdy do niego nie wrócić.

Program AA w wersji tradycyjnej, czyli przejście z jednej iluzji do drugiej?

Bardzo często słyszę, że, żeby wyrwać się ze świata alkoholu powinienem przerobić i żyć zgodnie z programem 12 kroków. Jeżeli zrobię program, to szansa na zapicie jest bardzo mała. Czytając treść 12 kroków już w punkcie 3 znajduje się słowo „Bóg”. Wg słownika PWN słowo Bóg oznacza:
1. Bóg «w religiach monoteistycznych: istota nadprzyrodzona, stworzyciel i pan wszechświata» 2.«w religiach politeistycznych: istota lub jej wyobrażenie będące przedmiotem kultu» 3.«człowiek lub przedmiot bezkrytycznie uwielbiany»” Źródło: https://sjp.pwn.pl/szukaj/b%C3%B3g.html

W moim rozumowaniu powierzenie swojego życia i swojej woli opiece Boga, czyli istocie nadprzyrodzonej, nierealnej, fikcyjnej jest ucieczką ze świata rzeczywistego do magicznego świata iluzji, gdzie nie mam wpływu na swoje życie, gdzie ta istota sprawi, że moje życie będzie lepsze. Jedyne co muszę zrobić to zwrócić się do tej istoty w pokorze poprzez modlitwę i medytację.

Czy przypadkiem nie wpadnę z deszczu pod rynnę? Czy idąc przez życie wg kroku 3 proponowanego przez konserwatywne AA wyjdę ze świata iluzji alkoholowej, a wejdę w świat iluzji istoty nadprzyrodzonej? W świecie alkoholu wystarczyło pić, żeby życie stało się lepsze i bardziej przyjemne, a w świecie Boga wystarczy się modlić i efekt będzie ten sam, tylko wymienię alkohol na coś innego. Nadal to nie ja będę kierował swoim życiem i to nie ja w sposób trzeźwy będę mógł godzić się z tym, czego nie mogę zmienić, będę mógł zmieniać to, co mogę zmienić i w sposób trzeźwy będę mógł odróżniać jedno od drugiego. W świecie Boga najważniejsza jest idea: niech się dzieje wola Twoja, a nie moja.

Zakończenie optymistyczne, czyli można.

Drogę, w której to ja w sposób trzeźwy odzyskuję kontrolę nad swoim życiem, w której trzeźwość naprawdę mi smakuje odnalazłem wśród ateistów, agnostyków i wolnomyślicieli w grupie AAwAA. Dzięki wsparciu osób podobnie myślących jak ja, trzeźwienie i życie w trzeźwości staje się prostsze i łatwiejsze. I to nie jest iluzja! (dop. Bogdan)

Michał Alkoholik