Broszura „Słowo Bóg”
Broszura „Słowo Bóg” jest zbiorem 10 krótkich artykułów. Napisali je alkoholicy, którzy nie chcą boga w programie zdrowienia. Treść opowiadań jest nad wyraz spokojna i wyważona. Nikt nie może się poczuć urażony, bo w artykułach nie ma nic obraźliwego.
Broszura, o której mowa jest przedmiotem kłótni we Wspólnocie AA w Polsce. A dlaczego tak się stało? Przyczyna jest jedna. Brak znajomości naszych zasad, którymi powinniśmy się kierować we Wspólnocie. Nawet służebni słabo je znają.
Nie słyszałem do tej pory – a trochę znam historię naszej Wspólnoty – aby pozostawiono decyzję wydania lub nie jakiejś pozycji literatury w rękach całej Wspólnoty. A tak jest w przypadku broszury „Słowo Bóg”. Dotychczas to Konferencja Służby Krajowej podejmowała taką decyzję. Reszty dopilnowywała Rada Powierników. I to jest zgodne z naszymi zasadami.
Po to wybieramy naszych służebnych na szczeblu krajowym (Powiernicy) oraz naszych przedstawicieli tam (Delegaci Krajowi), aby – zgodnie z Koncepcją Trzecią (prawo do decyzji) podejmowali takie decyzje. I takie decyzje podejmowali do tej pory.
Broszura „Słowo Bóg” – niewygodna lektura
Broszura „Słowo Bóg” od początku parzyła Alkoholików działających na szczeblu krajowym. Najpierw usiłowali na siebie zwalić podjęcie decyzji o wydaniu tej pozycji. Gdy to się nie udało, to zwalono odpowiedzialność na nas wszystkich.
To kuriozum jest dla mnie kompromitacją zarówno delegatów krajowych, jak i rady powierników. Właśnie swoją decyzją „szerokiej dyskusji” zburzyli jedność Wspólnoty AA w Polsce. Wiadomo było do czego doprowadzi „dyskusja”. Zawsze byli zwolennicy i przeciwnicy wydania tej pozycji. Dając możliwość oficjalnego wypowiadania się dano możliwość kłótni, czyli rozbicia jedności. Zawsze już omawiana broszura będzie wywoływała kłótnie.
Znam delegatkę z Regionu Galicja – nazwijmy ją B, która w zasadzie sama rozstrzygnęła spór o wydanie broszury. Stwierdziła, że Wspólnota nie powinna wydawać „Słowo Bóg”, bo i tak tego nikt nie kupi. Szkoda więc czasu na dyskusje i pieniędzy na drukowanie.
Własne ambicje, a nie jedność
Znam dwóch delegatów krajowych z Regionu Katowice, którzy mnie jako kandydatowi do służby łącznika internetowego regionu zadawali pytania typu, czy jako łącznik internetowy będę propagował treści agnostyczne. Interesowali się też moją prywatną stroną aawaa.pl i dopytywali, dlaczego zamieściłem tam agnostyczną interpretację 12 Kroków. Oczywiście w duchu jedności i zrozumienia Tradycji Trzeciej i Dwunastej. I tacy ludzie kierują naszą Wspólnotą. Nie znają naszych zasad lub – co gorsza – znając je naginają je pod swoje ambicje. Chore ambicje.
Ludzie, którzy twierdzą, że nie może być mityngów dla niewierzących, dla LGBT, kobiet, itd. rozbijają jedność Wspólnoty. Łamią Tradycję Pierwszą, Trzecią Piątą i Dwunastą.
Nie przyjmują do wiadomości, że każdy kto ma pragnienie zaprzestania picia może być członkiem Wspólnoty AA. Nie rozumieją też, że Anonimowość, o której jest w Tradycji Dwunastej znaczy równość. Nikogo nie powinno więc obchodzić jakie ktoś ma poglądy polityczne, religijne, czy jest biedny, czy bogaty, biały, czy czarny. Wszyscy jesteśmy równo, więc wszyscy mamy prawo do różnej literatury.
Broszura parzy – a gęba pełna niesienia posłania
Ci ludzie mają gęby pełne frazesów o niesieniu posłania cierpiącym alkoholikom, a zabraniają trzeźwieć alkoholikom niewierzącym. Powinni oni w swych wypowiedziach na mityngach dodawać, że niosą posłanie cierpiącemu alkoholikowi, pod warunkiem, że jest wierzący. Jeśli nie wierzy – nie ma co liczyć na pomoc, wręcz przeciwnie – trzeba go wyrzucić ze Wspólnoty AA. Sam usłyszałem wielokrotnie, abym wynosił się ze Wspólnoty AA i że na pewno zapiję, bo nie wierzę w boga i on mnie nie uratuje z alkoholizmu.
W Wielkiej Brytanii broszura „Słowo Bóg” jest oficjalną pozycją z kanonu AA. Podobnie w USA. Amerykanie mają jeszcze drugą pozycję: ”Big Tent” (Duży Namiot). U nas nie ma nic. Gdy mnie pytają, co myślę o wydaniu broszury i o dyskusji odpowiadam, że nie biorę udziału w żenadzie, jaką jest dla mnie ta sprawa. Ja znam treść broszury od dawna. I ja łaski katolików nie potrzebuję. Żal mi tylko ludzi niewierzących, którzy chcą pomocy w swojej chorobie, a nie wierzą w boga.
Jestem w tej zreligijniałej polskojęzycznej Wspólnocie AA, aby pomagać ludziom niewierzącym, którzy są na początku drogi trzeźwienia. Jestem, aby wiedzieli, że bez pomocy boga też można wieść szczęśliwe i trzeźwe życie. I coraz bardziej zastanawiam się nad zebraniem i wydaniem doświadczeń polskich niewierzących Alkoholików, aby niewierzący nowicjusze mogli oprzeć się też na literaturze, niekoniecznie A-owskiej.
Nigdy więc nie powinno być dyskusji nad wydaniem lub nie jakiejkolwiek pozycji literatury, jeżeli jest na nią zapotrzebowanie, wyrażane choćby przez mniejszość!!! O tym zapomnieli delegaci krajowi oraz powiernicy. Przewodniczący Rady Powierników powinien już dawno podjąć decyzję o wydaniu tej broszury, bo ma argumenty na to, w postaci Tradycji i Koncepcji Wspólnoty AA.