Agnostyk – Krok Dziewiąty
Agnostyk – Będąc gotowym, przystąpiłem do zadośćuczyniania osobom pokrzywdzonym, pamiętając aby nie uczynić im więcej szkód.
Agnostyk – Krok ósmy miałem za sobą, a ostateczne posprzątanie po sobie i rozpoczęcie nowego rozdziału w moim życiu, przed sobą. Gdy trzymałem kartkę z wypisanymi osobami, które skrzywdziłem nie wiedziałem od kogo zacząć, a na kim skończyć. Parę osób z mojej listy nie żyło, paru osobom nie mogłem zadośćuczynić. Najłatwiej byłoby zacząć od nieżyjących, czyli napisać do nich listy i odczytać je nad miejscami ich spoczynku.
Jednak Sponsor powiedział mi, że w Kroku ósmym osiągnąłem ogólną gotowość do zadośćuczyniania, a teraz muszę osiągać gotowość w stosunku do konkretnych osób. Dodał, że nie mogę prosić Boga, którego „nie spotkałem na swoich drogach życia”, więc muszę przyjąć inną metodę.
I przyjąłem. Dwie. Jedna metoda była duchowa, czyli polegała na medytacjach, a druga metoda polegała na napisaniu listów do siebie w imieniu konkretnej osoby. Musiałem wejść w położenie tej osoby w momencie, w którym ją krzywdziłem i napisać o tych uczuciach do mnie.
Do niektórych ludzi nie mogłem dotrzeć, bo ich skrzywdzenie wiązało się z wykonywaną przeze pracą. Nie mogłem więc iść do nich i zadośćuczyniać, bo mimo, iż jestem na emeryturze, to jestem związany tajemnicą służbową i państwową. Gdybym więc wyjaśnił im powody wyrządzenia krzywdy naruszyłbym tajemnicę, a to wiązałoby się z moją odpowiedzialnością karną.
Osoby nieżyjące
Kolejną grupą były osoby nieżyjące. Dotyczyło to moich bliskich, czyli Matki, Babci, Dziadka. Problem miałem z Mamą, bo miałem do Niej dużo pretensji. Wybaczyłem Jej wprawdzie w Kroku Ósmym, ale…nie zapomniałem. Był to trudny sprawdzian dla mnie, czy faktycznie Jej wybaczyłem. Jednak, gdy znalazłem się przy Jej grobie nie wróciły pretensje, a było mi bardzo ciężko „na sercu”, bo wiedziałem, że bardzo dużo Jej zawdzięczałem. Z drugiej strony uznałem, że miała prawo tak postąpić, jak postąpiła, mimo że mnie tym skrzywdziła. Ja też popełniłem błędy.
Z Dziadkami poszło o wiele prościej, bo nie miałem Im czego wybaczać, a tylko przeprosić za swoje postępowanie, zwłaszcza wobec Babci.
Najbardziej odległe wydarzenie, jakie pamiętałem sięgało szkoły podstawowej. Spotkałem się z pokrzywdzonym kolegą. Nie pamiętał tego zdarzenia, ale gdy Mu przypomniałem – nie miał pretensji.
Jedna osoba, która żyła nie kwalifikowała się do przeproszenia, mimo że bardzo chciałem to zrobić. Nie mogłem jednak tego zrobić, bo skrzywdziłbym bym ją bardziej i nie tylko ją.
Do dnia dzisiejszego nie przypomniały mi się inne osoby skrzywdzone, których nie wpisałem na listę. Oczywiście pojawiały się takie, ale wynikały one z moich bieżących błędów. I te osoby starałem się przepraszać jak najszybciej – zgodnie z Krokiem Dziesiątym.
Podsumowując: dotarłem do wszystkich osób z mojej listy, do których mogłem dotrzeć. Stało się to po zakończeniu stawiania wszystkich Kroków ze Sponsorem, bo mój Sponsor nie czekał, aż dotrę do wszystkich. Tak samo postępuję z moimi podopiecznymi – nie czekam aż dokonają zadość uczynień. Uważam, że to Krok, który trzeba stawiać bardzo rozważnie i nie ma potrzeby śpieszyć się, więc po jego omówieniu przechodzimy do kolejnych Kroków, które pomagają rozpoczynać nowy rozdział w życiu.
Agnostyk. Przeczytajcie doświadczenia w stawianiu Kroków Johna B. oraz innych Alkoholików.