Bogdan z Opola

Agnostyk – Krok 5

Agnostyk – Zrozumiałem istotę swoich błędów i zapragnąłem ich więcej nie popełniać. AA – Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.

Agnostyk – Stawiając Krok czwarty uświadomiłem sobie, jak wiele wad posiadam. Doszło do mnie jak bardzo wpływały one na życie moje, moich bliskich i ludzi, z którymi miałem kontakty.

Coś z tym musiałem zrobić, bo nadal chciałem kierować swoim życiem. Mimo, iż poznałem treść Kroku pierwszego w wersji AA-owskiej, to jednak nie zgadzałem się ze stwierdzeniem, że przestałem kierować swoim życiem. Uważałem (i uważam), że kierowałem, kieruję i będę kierował swoim życiem, choć nie na wszystko mam wpływ.

ilustracja
12 Kroków

Przy tym Kroku zrozumiałem, że w czasie kiedy piłem, jak i po zaprzestaniu picia, czyli wtedy gdy sam próbowałem sobie pomóc, opierałem swoje decyzje na swoich wadach. W trakcie, gdy odczytywałem sobie istotę moich błędów poczułem wewnątrz sobie potężny ból. Ból pochodził z mojego wnętrza z mojego serca i mojego umysłu. Wtedy dotarło do mnie, jak dużo czasu zmarnowałem, ale przede wszystkim, jak bardzo skrzywdziłem moich bliskich i siebie.

Agnostyk – zmarnowany czas

35 lat picia i lata wcześniejsze były czasem zmarnowanym w moim rozwoju. Ja – jak każdy – po coś znalazłem się na Ziemi i powinienem ten czas wykorzystać, tak aby życie nie było zmarnowane. A ja niestety większość czasu zmarnowałem. I zmarnowałem też sporą część życia moim najbliższym.

Poczułem całym sobą, że nie chcę zmarnować już ani chwili. Zdałem sobie sprawę, że nie jestem bogiem i nie mam prawa nikomu marnować życia, a zwłaszcza moim najbliższym, którzy z własnej nieprzymuszonej woli chcieli żyć ze mną.

Aby tak się stało musiałem natychmiast opierać swoje decyzje, czyli kierować swoim życiem w oparciu o znacznie szersze podstawy. Podstawy oparte nie tylko na moich wadach. Nie chcąc marnować już czasu musiałem szybko otworzyć się na doświadczenia innych, musiałem uznać, że nie ja jestem najmądrzejszy i nieomylny. Musiałem zacząć się uczyć i zupełnie inaczej spojrzeć na otaczającą mnie rzeczywistość.

I to musiało stać się podstawą podejmowania moich decyzji. Od tamtej pory realizuję moje postanowienia. Nadal kieruję swoim życiem, czyli sam podejmuję decyzję, ale teraz opieram się nie na swoich wadach, nie na błędach swoich lub innych. Teraz potrafię poprosić o pomoc. Nie walczę z nikim i z niczym, bo nie jestem ani bogiem, ani najmądrzejszą osobą. Wiem też, że nie na wszystko mam wpływ i z tym też nie walczę.

Jeżeli znasz język angielski – tu znajdziesz ciekawe artykuły: aaagnostica.