AA powinno dojrzeć
AA Powinno Dojrzeć – „Nie widzę żadnego innego czynnika, który byłby tak pomocny dla trzeźwości jak dobra przyjaźń” – cytat buddyjski
Prowadzący Grupy AA, „Jak to widzi Bill” wybrał temat mityngu – „wiara”. Chodziłam na spotkania tej Grupy od mojego czwartego dnia trzeźwości, był to jeden z czterech mityngów w jakich brałam udział, co tydzień, przez ostatni rok. Były zróżnicowane pod względem stylu i filozofii, uważałam wszystkie te grupy za swoje „macierzyste” (domowe). Prowadzący tego wieczoru zauważył, że nie wszyscy obecni wierzą w tradycyjnego Boga (np. ja) i poprosił, abyśmy skupili się uznaniu grupy AA jako siły wyższej. Tak się jednak nie stało.
Pierwszy z czytanych tekstów omawiał nawrócenie św. Pawła i cudowne lekarstwo na depresję. Drugi dotyczył przekazania kontroli nad naszym życiem Bogu. Dyskusja, która nastąpiła później, była całkowicie teistyczna, niektórzy nawet wyśmiewali się z koncepcji, że Grupę można uznać za siłę wyższą.
AA powinno dojrzeć
Po tym doświadczeniu przez dłuższy czas zastanawiałam się poważnie, czym mogę się podzielić lub po prostu co mogę powiedzieć w trakcie mityngu. Zawsze szanowałam deistów, ludzi wierzących, przyznając, że nie mam pojęcia, co jest w tych kwestiach prawdą, a co nie. Stałam i pochylałam głowę podczas Modlitwy Pańskiej, uczestniczyłam w niej z szacunkiem i świadomością, że jako nowicjusz nie powinnam domagać się zmiany zwyczajów. Jestem otwarta, czytam literaturę dla agnostyków taką jak „One Big Tent” i uważam, że koncepcja siły wyższej może być inna dla każdego z nas. Znalazłam agnostycznego sponsora i pracowałem z nim, korzystając z alternatywnych 12 Kroków i książki: „Świecki przewodnik w procesie zdrowienia”. Jednak sponsor delikatnie lecz wielokrotnie przypominał mi, żebym nikomu o tym nie wspominała, ani nie mówiła na mityngach na temat tekstów niezatwierdzonych przez służby AA.
Całkowicie odeszłam od Wielkiej Księgi. Po przeczytaniu rozdziału „My agnostycy”, który zapewnił mnie, że znajdę Boga lub Bóg mnie znajdzie, nigdy już do niej nie wróciłam. Na mityngach, podczas których rozważano kwestie Boga zwykle milczałam, oddychałam głęboko i medytowałam. Ale raz zdecydowałam się podzielić cytatem, tym umieszczonym przed artykułem. Zaczęłam: „Budda powiedział…” I nagle stop, ktoś stwierdził:
AA powinno dojrzeć
„Nie możesz cytować Buddy. To nie jest literatura zatwierdzona przez AA”. Zatkało mnie.
Mieszkam w nadmorskim kurorcie. Większość tutejszych członków AA to chrześcijańscy emeryci rasy białej, przedstawiciele klasy średniej-wyższej. Nie ma tu ludzi wyznania mojżeszowego, islamskiego czy innych grup etnicznych. Rozumiem, że w obliczu osób o innych poglądach mieszkańcy mogą czuć się zagrożeni, co prowadzi do ustalania dziwnych ograniczeń i dogmatów. Ale zasady mówiące o tym, co można powiedzieć na mityngu, a co nie, naruszają to w co wierzę w AA – „Jedynym warunkiem członkostwa jest chęć zaprzestania picia”.
Pewnego razu, po podzieleniu się moją definicją siły wyższej, jeden z członków mojej Grupy powiedział mi, że są inne miejsca na trzeźwienie, jeśli koncepcja pomocy Boskiej mi nie odpowiada.
W kolejnej Grupie, sama sugestia, by rozważyć inny sposób kończenia spotkań niż modlitwą Ojcze Nasz, spotkała się z gwałtownym sprzeciwem i stwierdzeniem:
„Ci, którym się to nie podoba, mogą odejść”.
Mimo to, uczestniczę w tych mityngach od pierwszych dni trzeźwości. Są tam dwie kobiety, które praktycznie zeskrobały mnie z chodnika, gdzie błąkałam się kilka godzin po moim ostatnim drinku. Lubię wielu stałych bywalców i nie mogę się doczekać ich zobaczenia. Nie byłabym trzeźwa bez AA.
AA powinno dojrzeć
Obawiam się jednak, że nie będzie dla mnie dłużej tu miejsca, jeśli nie będę mogła dzielić się na mityngach moimi głęboko zakorzenionymi przekonaniami duchowymi i być traktowana z takim samym szacunkiem, z jakim ja traktuje innych. Moi agnostyczni przyjaciele radzą mi „mówić szyfrem”, ale czy to nie jest nieuczciwość, której staramy się unikać?
Dyskusje w AA na temat wyboru własnej siły wyższej są dla mnie obłudne, szczególnie twierdzenie: „to nie są słowa, to zasady”. Naleganie: „po prostu spróbuj to się przekonasz” jest niepoważne, a twierdzenie: „bez wiary w Boga nie można pozostać trzeźwym”, po prostu nieprawdziwe. Gdy przychodzi do konkretów to zawsze na końcu okazuje się, że chodzi o męskoosobowego Boga.
Nie możemy dalej ukrywać się za „siłą wyższą” lub „Bogiem, jakkolwiek Go rozumiemy”, bo Słowa mają moc i znaczenie. Sprawiają, że ludzie czują się niemile widziani, lekceważeni i zawstydzani.
AA powinno dojrzeć
Po mityngach często dziękuję sobie za odwagę mówienia o swoich poglądach i zastanawiam się, o ile trudniejsze musi być zdrowienie dla tych, którzy boją się powiedzieć, w co wierzą, a w co nie.
Świeckie mityngi AA odbywają się w większych aglomeracjach, ale najbliższy z nich jest godzinę drogi ode mnie i trudno mi się tam dostać. Część z nas – teistów i nieteistów – założyła Sangha Refuge Recovery (wspólnota, stowarzyszenie osób świeckich praktykujących buddyzm).
Wykorzystujemy Cztery Szlachetne Prawdy i Ośmioraką Ścieżkę przystosowane do radzenia sobie z uzależnieniami, w tym codzienną praktykę medytacji. Wszyscy jesteśmy aktywnymi członkami AA i uważamy, że Refuge Recovery stanowi dodatek do Wspólnoty, zachęcamy do dalszego regularnego uczestnictwa w AA. Nikt z nas nie zmniejszył częstotliwości chodzenia na mityngi. Ponieważ jednak nie jest to organizacja zatwierdzona przez AA, powiedziano mi, że nie mogę o niej mówić.
AA powinno dojrzeć
Piąta Tradycja mówi: „Każda Grupa ma tylko jeden główny cel: nieść posłanie alkoholikowi, który wciąż jeszcze cierpi”. Nie bardzo wiem, jak to robić, jeśli nie wolno mówić o tym co mi pomaga i jakie opcje są dostępne dla nie-chrześcijan i nie-teistów.
Wielu moich znajomych, profesjonalistów – lekarzy, psychologów i pracowników socjalnych – mówi mi o niechęci ludzi do uczęszczania do AA z powodu „boskich spraw”. Ci, którzy próbują, często nie wracają już na drugi mityng. Jeśli mamy iść dalej, musimy wzrastać, zmieniać się i przestrzegać Tradycji Piątej. Bill W., w swoich późniejszych pismach, ostrzegał przed niebezpieczeństwami związanymi z dogmatyzmem i konformizmem (biernym podporządkowaniem się istniejącym zasadom).
W Deklaracji Odpowiedzialności nie ma ograniczeń dotyczących rasy, płci, orientacji seksualnej, przekonań religijnych czy ich braku. Jeśli kierujemy się 12 Krokami we wszystkich naszych poczynaniach, to nie mogą być tylko gołosłowne deklaracje. Nikt nie mówi: „Wyrzuć Wielką Księgę”, ale musimy witać ludzi z otwartością i współczuciem, zdając sobie sprawę i akceptując fakt, że nasz świat nie jest już podobny do świata Billa. Zachęcając do otwartych dyskusji, możemy interpretować słowa Billa jako zasady uniwersalne, niezależne od określonego systemu wierzeń duchowych.
Budda powiedział: „W podzieleniu leży największe nieszczęście tego świata, we współczuciu – prawdziwa siła”.
AA powinno dojrzeć
Edukacja Maureen odbywała się w szkołach katolickich, łącznie z koledżem. Jej ciotka była zakonnicą, a ojciec spędził dwa lata w seminarium przygotowując się do kapłaństwa. Zbliżył się do Kościoła, ale jego wiara, a później sceptycyzm, nie wpłynęły na poglądy jego jedynego dziecka. Na początku swojej kariery medycznej Maureen zaczęła kwestionować religijną interpretację cierpienia wokół niej. Wyzwania związane z jej pracą, poważny akt mobbingu i zaburzenia depresyjne odcięły ją od życia duchowego na wiele lat. Nie rozwinęła swych zainteresowań wschodnią filozofią, dopóki nie siągnęła dna i nie stanęła w obliczu alkoholizmu.
Podczas pierwszego roku trzeźwości zastosowała multidyscyplinarne podejście do zdrowienia, składające się z czterech spotkań AA tygodniowo, kilku godzin ze sponsorem, psychoterapii, farmakoterapii, czytania, jogi i codziennej medytacji uważności według tradycji buddyjskiej. To był najtrudniejszy rok jej życia. Ale obietnice, choć powoli, się spełniają. Teraz wie, że to było dla niej dobre.
Autorka: Maureen H.
Przeczytaj także inne teksty na niniejszej stronie i na innej stronie[po angielsku]