12 kroków bez siły wyższej, czyli moje trzeźwienie bez Boga.
12 Kroków. Wiem, że ten artykuł może kogoś urazić i obruszyć, ale pamiętajcie, że to moja droga i przedstawiam ją z mojego punktu widzenia. Nie będę Wam opisywać ani mojej historii, ani piciorysu, ponieważ są one podobne do mnóstwa innych historii.
12 Kroków. W marcu pojawił się moment zwrotny w moim życiu (tętniak i nieudana próba samobójcza) i postanowiłam je zmienić. Pojechałam do ośrodka na terapię, a zaraz po leczeniu znalazłam sponsorkę. Jednak sugestie takie jak czytanie Wielkiej Księgi i modlitwa uwierały mnie jak niewygodne buty. Gryzło się to z moim sposobem myślenia, z moimi przekonaniami i zaczynało mnie to oddalać od trzeźwienia, zniechęcać. Czułam, że to nie jest moja droga. Przypadkiem znalazłam mitingi AAwAA i poczułam, że to jest to, tu chcę być, bo nikt nie miesza żadnej siły wyższej w moją chorobę. Alkoholizm jest chorobą jak nowotwór i jeśli się jest chorym to szuka się lekarstwa, lekarza, a nie idzie do kościoła. Znalazłam tam też sponsora, który na nowo pokazał mi kroki inne kroki niż te w AA. I tak rozpoczęliśmy swoją podróż z programem.
1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem.
W kroku pierwszym w końcu pogodziłam się z tym, że moja walka z alkoholem jest bezsensowna i nigdy nie wygram. Przyznałam się więc do swojej bezradności.
2.Uwierzyliśmy i zaakceptowaliśmy fakt, że potrzebujemy sił i zasobów będących poza naszą świadomością, aby odzyskać zdrowy rozsądek.
Krok drugi uświadomił mi, że sama sobie nie poradzę i trzeba posłuchać mądrzejszych od siebie i bardziej doświadczonych. Pogłębił to krok trzeci i postanowiłam zacząć słuchać tych, którzy byli przede mną.
3.Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie zbiorowej mądrości i doświadczeniu tych, którzy byli przed nami.
Pogłębił to krok trzeci i postanowiłam zacząć słuchać tych, którzy byli przede mną.
4.Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny.
W kroku czwartym bez żadnej taryfy ulgowej przyznałam się przed sama sobą do tego jaka jestem. Przyznałam się do egocentryzmu, zazdrości, chciwości, manipulacji i całej listy innych wad i kontynuowałam to w kroku piątym oczywiście dostrzegając też swoje zalety.
5.Wyznaliśmy sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
6.Staliśmy się gotowi, aby zaakceptować pomoc w pozbyciu się naszych wad charakteru.
Dzięki literaturze np. „12 kroków do wyższej świadomości” zaczęłam krok szósty i pracę nad sobą. Zaczęłam się zmieniać i odzyskiwać tak dawno upragniony spokój.
7.Z pokorą i otwartością umysłu poszukiwaliśmy sposobów eliminacji naszych wad.
Krok siódmy był kontynuacją akceptacji siebie i świadomego postępowania wobec siebie i innych. Wiązało się to z rozliczaniem się z sobą i analizowaniem swojego postępowania. Innymi słowy, jeśli się złościłam łapałam się na tym i zastanawiałam nad tym po co mi to, jaki ma to sens.
8.Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
9.Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
Krok ósmy i dziewiąty były jednymi z trudniejszych, ponieważ trzeba było wyciągnąć z siebie cały ten brud i szczerze wyłożyć to przed sobą nawet te dawno wyparte z głowy bardzo bolące i wstydliwe momenty z życia, które chętnie wymazalibyśmy gumką, gdyby tylko się dało. Niestety się nie da i trzeba się z tego rozliczyć, aby wybaczyć sobie i innym, aby odzyskać spokój.
10.Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.
Krok dziesiąty to tak naprawdę kontynuacja kroku szóstego i siódmego. Każdego dnia pracując nad sobą i widząc swoje błędy starałam się ich nie powtarzać lub wyłapywać te chwile, kiedy znów uruchamiają się moje wady.
11.Dążyliśmy, poprzez medytację, do doskonalenia naszej duchowej świadomości, zrozumienia sposobu postępowania proponowanego przez AA i do odkrycia siły niezbędnej, aby wprowadzić go w życie.
Krok jedenasty to praca nad sobą i poczucie, że potrafię osiągnąć spokój poprzez zmianę zachowania. Umiem patrzyć na pewne rzeczy z zupełnie innej perspektywy niż dotychczas, z dystansem, ponieważ my alkoholicy lubimy zakrzywiać rzeczywistość, a problemy u nas rozrastają się do niebywałych rozmiarów.
12.Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków staraliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.
Krok dwunasty to życie według pozostałych jedenastu i chęć pomocy innym, aby mogli odzyskać ten upragniony spokój, który ja już w sobie mam. Dlatego za radą sponsora prowadzę mitingi, a od niedawna zaczęłam sponsorować.
Dla mnie program 12 kroków to jest jak dwanaście etapów rozpakowywania bardzo ciężkiego plecaka po długiej podróży. Plecaka pełnego bólu, żalu i krzywd. Teraz jestem wolna, nic mi nie ciąży, nic mnie nie przygniata. Idę przez życie tu i teraz wyprostowana z podniesioną głową, pokorą wobec mojej choroby i świadomością, że muszę mieć się na baczności.
Program był moim katharsis. Jestem spokojna i pełna pogody ducha i spragniona życia i tego życzę Wam wszystkim.
Zapraszam też na inne strony poświęcone Agnostykom, Ateistom i Wolnomyślicielom w AA.