John B.

Kroki 6 i 7 w interpretacji Johna B.

Kroki 6 i 7. Krok 6 AA: Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg usunął wszystkie nasze wady charakteru. Mój Krok 6: Zaangażowałem się w proces samodoskonalenia, którego celem było uczynienie mnie użytecznym członkiem społeczeństwa. Krok 7 AA: Zwróciliśmy do niego w pokorze, aby usunął nasze braki. Mój Krok 7: Kontynuowałem proces samodoskonalenia z zamiarem służenia innym ludziom.

Kroki 6 i 7

Jedną z często spotykanych klisz w AA jest: „… to prosty program dla skomplikowanych ludzi”. Zwykle to stwierdzenie słyszy nowicjusz od trzeźwego alkoholika, który już cieszy się owocami spokojnego życia. We wczesnym okresie zdrowienia nie rozumiałem go, bo mój zamroczony alkoholem mózg nie widział niczego prostego w rzuceniu picia. Gdy zbliżyłem się do Kroków 6. i 7. ta niemożność poznawcza już nie dominowała.

Widziałem te dwa Kroki jako logiczne przedłużenie decyzji „o opiece” podjętej w Kroku 3. Bycie we Wspólnocie, czytanie, słuchanie, służba, sponsorowanie przez trzeźwych alkoholików przyczyniały się do rozwoju siły woli, a ta umożliwiła skierowanie mego myślenia z dala od picia. Od samego początku nie podobało mi się określenie „wady charakteru”, dlatego moim głównym celem na tym etapie zdrowienia było przekształcenie starej alkoholowej osobowości w nową, ulepszoną jej wersję, mającą wolę zmierzenia się z własnym systemem wartości i chęć pomocy innym.

Oto, co Bill Wilson ma do powiedzenia na temat siły woli alkoholika takiego jak ja: „Kiedy zyskuje gotowość, jest jedynym, który może podjąć decyzję o wysiłku. Próba zrobienia tego jest aktem jego własnej woli. Wszystkie Dwanaście Kroków wymaga ciągłego osobistego wysiłku, aby dostosować się do ich zasad, dlatego ufamy woli Bożej.” („12 na 12”, s.40). Z pewnością nie brałem udziału w procesie trzeźwienia by uzyskać Boską aprobatę, ale najwyraźniej nie był to warunek konieczny. To, dlaczego Bill musiał do klarownego opisu roli własnej woli dodać ufność w wolę Bożą, jest dla mnie zagadką.

Kroki 6 i 7.

Nacisk na własną wolę w powyższym cytacie był pocieszający, zbiegał się z moimi przekonaniami, ale inne stwierdzenia Wilsona już do mnie nie pasowały. Na przykład pierwsze akapity na stronie 76 w Wielkiej Księdze brzmią jak zaproszenie do dołączenia do męskiej grupy modlitewnej w miejscowym kościele baptystów. Odmówiłem, ponieważ mi to nie odpowiada. Następnie Bill W. postanawia rozpocząć rozdział „Krok szósty” w książce „12 na 12” cytatem pewnego duchownego, który stwierdza: „Jest to krok, który oddziela mężczyzn od chłopców” (s.63). Nie byłem skłonny do przyjęcia sugestii, że moje wyzdrowienie będzie zależało od efektów czysto teistycznej modlitwy lub, że opinia anonimowego kaznodziei zasługuje na głębsze rozważenie. Poszedłem z tym do sponsora.

Jak wcześniej wspomniałem, Louie był pobożnym katolikiem. Jego wersją siły wyższej był Bóg, zgodny z nauką Kościoła katolickiego, ale nigdy nie zakwestionował mojego wyboru tej siły, rozumianej jako Wspólnota AA i trzeźwi alkoholicy. W rzeczywistości, ponieważ był sam jednym z głównych źródeł tej siły, aktywnie pomagał mi w procesie deflacji ego. Jego ulubiona fraza brzmiała: „John, kiedy nauczyłeś się czegoś nowego podczas mówienia”? Lata później usłyszałem tę samą zasadę wyrażoną inaczej: „nowe pomysły wchodzą przez otwarty umysł, a nie przez otwarte usta”. Sprawa jest jasna: słuchaj więcej, mów mniej.

Kroki 6 i 7.

W odpowiedzi na moje obawy związane z Krokami 6. i 7. Louie powiedział: „Kontynuujmy działanie tak, jak w Kroku 3. i zobaczmy, dokąd nas to zaprowadzi”. Nie zmieniałem kursu, czytałem literaturę krytycznym okiem, bylem w kontakcie ze sponsorem i przyjaciółmi z AA, utrzymywałem zaangażowanie w pracę nad programem i nie piłem dzień po dniu.

W dalszej części książki „12 na 12” B. Wilson nieco łagodzi stanowisko odnośnie „całkowitej gotowości” w Kroku 6. Mówi: „W dosłownym sensie faktycznie nikt jej nie ma. Najlepsze, co możemy zrobić, to uczciwie próbować”(s.66). Musiał widocznie mieć na uwadze swoją wcześniejszą decyzję o usunięciu słowa „uczciwe” ze zwrotu „uczciwe pragnienie” (w Tradycji 3.), co było początkowym wymogiem członkostwa w AA. W przeciwieństwie do tego, co słyszał w Grupach Oksfordzkich, Bill zdawał się dystansować od ich nalegań na absoluty; absolutną uczciwość, bezinteresowność, miłość i czystość. Nawiasem mówiąc, dogmaty Grup Oksfordzkich dalej są żywe w niektórych środowiskach AA. Np. Intergrupa Cleveland, Ohio, nadal drukuje i publikuje broszurę Cztery Absoluty. Podkreśla ona, że absoluty są „dostrzegalne” w 12 Krokach, ale nie mówi, że pochodzą bezpośrednio z nauk Oksfordczyków. Osobiście, nie kwestionuję wartości któregokolwiek z tych czterech absolutów, może czystość wymaga pewnych wyjaśnień, ale nie pasują one do moich poszukiwań sposobów uzyskania i utrzymania trzeźwości. Wolę ideę postępu niż doskonałości, jako najbardziej skuteczną metodę stawienie czoła wyzwaniom życia. Samodoskonalenie jest tu sprawą kluczową.

Kroki 6 i 7.

Gdy zajęliśmy Krokami 6. i 7. dwie sprawy stały się jasne: kruchy nowicjusz, taki jak ja, potrzebuje opieki sponsora i musi postrzegać cały proces zdrowienia jako serię stopniowych korzyści, a nie liniowy postęp z jasno określonym zakończeniem. Stopniowo, a nie liniowo, ta koncepcja przypomina mi coś, co usłyszałam w audycji radiowej Prairie Home Companion… „Najmniejsza odległość między dwoma punktami jest zawsze w trakcie przebudowy”. Ta parafraza szkolnej zasady geometrycznej pokazuje w jaki sposób muszę podejść do Kroków.

Proces stawania się lepszym człowiekiem będzie przebiegał stopniowo, a projekt jako całość, cały czas będzie w trakcie budowy i poprawiania pojawiających się usterek. Zobowiązałem sam siebie i mojego sponsora, do intensywnej kontroli, a on obiecał, że będzie uważał na odstępstwa od zasad programu i popadanie w stan samozadowolenia. Byłem gotowy aby zademonstrować deklarowany zamiar zmiany samego siebie objawiający się innym zachowaniem. „12 na 12” oferują tu rozsądną radę: „Jedyną pilną rzeczą jest zacząć i kontynuować próby”(s.68).

Pierwsze słowa Kroku 7. wyraźnie mówią, że chodzi o pokorę. Normalny człowiek może powiedzieć: „co za problem, po prostu zdecyduj się i rób to, bądź bardziej pokorny”. Dla prawdziwego alkoholika jest to trudna sprawa. Pokora jest przeciwieństwem trzech najczęstszych naszych wad: egoizmu, arogancji i fałszywej dumy. Wszystkie trzy zostały zapisane w moim osobistym obrachunku w Kroku 4. Wydaje mi się, że wymóg pokory dopiero w Kroku 7. jest logiczny. Daje to trochę czasu nowicjuszowi na skorzystanie z kontaktów z przyjaciółmi w AA i na znalezienie sponsora. Co równie istotne, „zrobienie” pierwszych Kroków doprowadza do szeregu osobistych zobowiązań i poznania faktów, które sprawiają, że jakiekolwiek zaprzeczanie byłoby absurdalne. Wiele dowodów potwierdziło te dwa wnioski: poważne zmiany były konieczne i potrzebowałem pomocy w ich wprowadzeniu.

Kroki 6 i 7.

Trudno mi było zaakceptować fakt, że tylko ja jestem odpowiedzialny za swoje szczęście. W Kroku 4. zacytowałem książkę Viktora Frankla „Poszukiwanie Sensu Życia”, o dążeniu do wartościowego celu. Frankl rozwinął swoje teorie dotyczące sensu życia podczas II wojny światowej, gdy był więźniem nazistowskich obozów koncentracyjnych. Jego żona i rodzice zostali tam zamordowani, a on i jego siostra przeżyli. Ta historia jest potężną emanacją jednego z najważniejszych pytań życiowych – jak znaleźć sens w cierpieniu. Oto, co Frankl ma do powiedzenia na temat szczęścia: „Szczęścia nie można doścignąć, musi ono z czegoś wynikać”. Ale wynikać z czego? Odpowiedź AA brzmi: „żyj właściwym życiem”, „zrób następną dobrą rzecz”. Dr Frankl oferuje nam zwięzły definicję tego, jak powinno wyglądać to właściwe życie: „Im bardziej zapominam o sobie, dając siebie, by służyć innej osobie, którą kocham – tym bardziej urzeczywistniam się jako ludzka istota”(s. 115). Zaangażowanie się w pomaganie innym czyni mnie człowiekiem bardziej szczęśliwym, godnym i wartościowym. To całkiem niezła recepta na życie.

John B.

Kroki 6 i 7. Zachęcam do przeczytania o innych Krokach w interpretacji Johna B. Tutaj jest strona z której uprzejmości korzystamy.