Agnostyk – Krok Jedenasty
Agnostyk – Staram się poprzez medytację zespolić z energią kosmiczną, której jestem cząstką oraz poczuć, iż Wszechświat jest moim domem.
Agnostyk – jest to jeden z duchowych Kroków. Gdy stawiałem go ze Sponsorem musiałem wyrzucić z niego jakiegokolwiek Boga, bo go – jako Agnostyk – nie mam. Z tego prostego powodu nie muszę pogłębiać z nim więzi, ani martwić się o poznawanie „jego woli wobec nas”.
Nieświadomie ten Krok stawiałem już nawet kiedy piłem. Oczywiście w trzeźwych chwilach. Mam na myśli medytację. Po okresach picia medytacja pomagała mi „złapać równowagę”. W ten sposób uspokajałem emocje, jak również łagodziłem wyrzuty sumienia. Po medytacjach wiedziałem jak krzywdzę najbliższych, jak rujnuję swoje zdrowie. Niestety to nie powodowało dalszych skutków, bo nie było we mnie chęci zaprzestania picia (Tradycja 3).
Od czasu zaprzestania picia mam stały zwyczaj. Nazywam to „moimi rytuałkami”. Składa się na nie Krok Dziesiąty i Krok Jedenasty. Codziennie wieczór, przed spaniem – wyciszam się i „oglądam film” z kończącego się dnia. A potem wchodzę w stan medytacyjny. Przy pomocy prostych metod przestaję mieć kontakt z rzeczywistością. Czasami tkwię w kompletnej ciszy, jakby w bańce próżniowej. Czasami gdzieś „płynę” a czasami stoję w miejscu i czuję obok siebie inną, ciepłą, przyjazną energię.
Podczas medytacji…
…nikogo nie widzę i nikogo nie słyszę. Jednak wiem, że to moi Opiekunowie Duchowi. To ludzie, tacy jak ja, tylko na wyższym poziomie rozwoju duchowego oraz przebywający obecnie w okresie bezcielesnym. To nie bogowie, a zwykli ludzie, którzy pomagają mi w moim życiu. Nic nie robią za mnie, nie potrafią robić cudów. Po prostu podpowiadają mi, jak radzić sobie z codziennością. Mam dwóch Opiekunów Duchowych. Jeden „ogarnia” całe moje życie; drugi jest przy mnie na co dzień, czyli jest to taki „anioł stróż”.
Medytacja pozwala mi napełnić się energią kosmiczną, z której składa się Wszechświat, a więc i ja. Po każdej medytacji czuję ogromną więź ze Wszechświatem. Jestem uspokojony po całym dniu. Czuję się bezpieczny, bo wiem, że moje życie będzie przebiegało zgodnie z prawami Natury (Wszechświata). Medytacja to potężne narzędzie pozwalające na oczyszczanie i kroczenie różnymi drogami rozwoju.
Bill W. w Anonimowych Alkoholikach napisał: „Naszą medytację kończymy zwykle modlitwą o to, by Bóg przez cały dzień wskazywał nam kolejny Krok i żeby dał nam wszystko, czego będziemy potrzebowali do rozwiązania problemów”. Otóż kompletnie nie zgadzam się z takim podejściem, bo nie uznaję boga, a zwłaszcza takiego, który pstryknie palcem i ja będę miał wszystko, aby rozwiązać jakiś problem. To jakieś roszczeniowe myślenie. Myślę, że medytacja nie jest od tego.
Do obecnej umiejętności medytowania i rozumienia tego zjawiska docieram od wielu lat (od roku 1990) i stale poznaję coś nowego. Coś, co pomaga mi się rozwijać. Kroki: Dziesiąty i Jedenasty są dla mnie podstawą mojej trzeźwej drogi rozwoju.
Przeczytaj również Krok Jedenasty Johna B. oraz doświadczenia innych Alkoholików.