One Big Tent – historia nr 3 – Pewnej ciemnej nocy
One Big Tent – Jestem alkoholikiem, ateistą z 25-letnim stażem trzeźwości. Mam Siłę Wyższą, ale nie wiem czym ona jest, brakuje mi definicji.
Program AA znalazłem na odwyku, tam zacząłem trzeźwieć wiele lat temu. Mój problem z „Bogiem takim, jakim go pojmuję” polegał na tym, że rozumiałem, że go nie ma. A po dwóch tygodniach leczenia miałem duchowe doświadczenie ateizmu.
W nocy 19 czerwca 1986 roku siedziałem w pokoju i patrzyłem przez południowe okno na jezioro podczas pełni księżyca. Upadłem na kolana, zdając sobie sprawę, że księżyc może być białą dziurą w czarnej zasłonie równie łatwo, jak białym obiektem na pustym niebie, i tak naprawdę to nie mia znaczenia, czym jest. Byt i niebyt są tym samym. To tylko moje wyobrażenia. W tym momencie ogarnęło mnie przemożne uczucie spokoju. Mogę odzyskać to uczucie, kiedy tylko zechcę, przypominając sobie to przeżycie. Przestałem walczyć z pytaniem o Boga. Oddałam swoje życie Programowi, choć brakowało mi wyjaśnienia kwestii Siły Wyższej. Zrozumiałem, że problemem nie było istnienie Boga, tylko moje ego.
Może mylę się co do Boga. Rzecz w tym, że nie muszę mieć racji. Jeśli Boga nie ma, Program i tak działa. Jeśli Bog jest, to nie może być uprzedzony do ateistów. To, w co wierzę, nie ma znaczenia; liczy się to, co robię. Nie wytrzeźwiałem robiąc moralny obrachunek Wspólnoty AA, tylko swój własny.
One Big Tent
Po zmianie nastawienia zacząłem wykonywać sugestie, nie próbując najpierw zrozumieć ich sensu. Zmieniłem swoje życie i od tej chwili postępowałem zgodnie z zaleceniami Programu AA i terapeutów. „Zrobiłem” pięć pierwszych Kroków i zobowiązałem się do przepracowania pozostałych siedmiu. Kiedy opuszczałem ośrodek terapeutyczny, polecono mi udać się do AA. Nadal wykonywałem zalecenia, więc to zrobiłem. Wróciłem do codziennej pracy – nauczania filozofii, wciąż nie wiedząc, jaka jest moja Siła Wyższa i dlaczego Program działa.
Przez ostatnie 25 lat wiele się nauczyłem o tym Programie, ale nadal nie mam definicji Siły Wyższej. To nie jest Bóg – to nie dla mnie – ale to działa, cokolwiek to jest. Odkryłem, że tym, którzy wierzą w Boga, jest tak samo trudno to działanie wytłumaczyć, jak tym, którzy nie wierzą.
Wiem, czym nie jest moja Siła Wyższa. Nie nie jest to gość w niebie, twórca świata, ani też sam wszechświat. To nie sędzia ani ława przysięgłych, nie można go kupić wiarą ani przekupić słowami pochwały, nie wyrządza krzywdy innym, nigdy nikogo nie karze ani nie nagradza. Ale co to jest, nie wiem. Nie mam nawet dla tej siły dobrego zaimka. To nie ty, nie ja, ani nie on, ona, ono. To kwestia nadal otwarta. Jestem całkiem niezłym filozofem, więc być może któregoś dnia coś wymyślę? Tymczasem jestem wdzięczny za życie, które teraz mam. Zawdzięczam to otwartemu w kluczowym momencie umysłowi, całej masie ludzi w AA i nie tylko, a także nieokreślonej jeszcze sile, która mignęła mi przed oczami pewnej ciemnej nocy w ośrodku terapeutycznym w Minnesocie.
Alan P. – St. Cloud, Minnesota