Krok 5 – John B.
Krok Piąty AA: Wyznaliśmy Bogu, sobie i innemu człowiekowi istotę naszych błędów. Mój Krok Piąty: Aby podtrzymać zobowiązanie do uczciwości i pokory, przedstawię moją inwenturę sponsorowi.
Krok Czwarty sprawił, że miałem przed sobą, na wyciągnięcie ręki opis mojego nasyconego alkoholem życia. Nie był to przyjemny widok. Krok Piąty widzę jako dobry wskaźnik tego, jak poważnie podchodzę do trzeźwości. Niektórzy mogą postrzegać ten Krok jako spowiedź, a może nawet prośbę o zbawienie. Nie ja, bo ja wraz z pierwszymi czterema Krokami ukończyłem budowę fundamentu, na którym oparłem swoją trzeźwość.
Słowo „fundament” ma wiele metaforycznych znaczeń, zawsze jednak implikuje siłę i długoterminową żywotność. Byłem pewien, że powstała taka baza, jednak do ustalenia było, jaka forma powrotu do zdrowia się z tego wyłoni. W pełni zamierzałem wygrać zawody ze sobą, o których wspomniałem pisząc o Kroku 4 i miałem jasną wizję tego, co zapewni to zwycięstwo: bez wątpienia alkohol, który spowodował bezsilność i niemożność kierowania musiał zostać całkowicie usunięty z mojego życia. Przyznanie prowadziło do eliminacji.
Podążałem w dobrym kierunku do czegoś, co mogę teraz określić jako wzięcie spraw w swoje ręce. Nie, dumne przywództwo, ani przywództwo z naciskiem na siebie. Kluczową sprawą w byciu skutecznym liderem jest posiadanie wystarczającej pokory, by przyznać, że nie wiesz wszystkiego, że potrzebujesz pomocy by wykonać zadanie. Jest to skrajne przeciwieństwo aroganckiego alkoholika, którego próbowałem pokonać, który myśli, że sam dobie poradzi.
Program oparty na faktach
Wzrosło moje poczucie wiary w program oparty na faktach. Spisany rachunek sumienia i wsparcie przyjaciół i program 24-godzin – każdego dnia wzmacniały moje postanowienie. Po czterech latach nawrotów i uczucia beznadziejności powoli pojawiało się zaufanie.
Wiedziałem, że uczciwość była najważniejsza. Jeśli na tym etapie mojego powrotu do zdrowia nie mógłbym szczerze podzielić się swoją przeszłością w Kroku 5, to musiałbym wrócić do Kroku 1 i zacząć od nowa, albo znaleźć inny sposób niż AA, aby wytrzeźwieć. Nigdzie jednak nie było widać poważnej alternatywy dla AA.
Uczciwość była więc jedyną opcją. Przeniesienie moich „dokonań” z głowy na papier (K4) wymagało wymiernej dawki pokory; podzielenie się tymi błędami, zaniedbaniami i wadami (K5) wymagało jej znacznie więcej. Potrzebne było również duże zaufanie do mojego sponsora i to, akurat, nie był problem, zasłużył na nie.
Kontroluję swoje życie
Na szczęście kilku wolnomyślicieli, takich jak ja agnostyków, wymyśliło sposób na funkcjonowanie w AA bez konieczności rezygnacji z kontroli nad własnym życiem i bez powierzania go niewidzialnemu, nieznanemu i niepojętemu Bogowi. Moje rozumienie siły większej niż ja działało skutecznie, a sponsor cierpliwie czekał, abym wyznaczył datę udostępnienia treści Kroku 4.
Ponieważ jedno z odniesień w Kroku 5 dotyczy Boga, pozwólcie, że wyjaśnię, w jaki sposób terminy „siła wyższa” i „Bóg, jakkolwiek go rozumieliśmy”, znalazły się w programie 12 Kroków. Wiem, że to są znane rzeczy dla tych, którzy interesują się historią AA, ale jest całkiem możliwe, że nie wszyscy z 2050 stałych subskrybentów (stan na dzień 14 września 2019 r.) portalu AA Agnostica o tym wiedzą. Większość ludzi wie, że to Bill Wilson napisał Wielką Księgę. Mniej znany jest fakt, że Bill regularnie prosił o informacje zwrotne na jej temat – pionierów AA w Nowym Jorku, doktora Boba, alkoholików w Akron i Cleveland, czyli pierwszych 100 ozdrowiałych osób, chociaż liczba ta jest kwestionowana.
Niezależnie od tego czy było ich rzeczywiście 100, spróbujcie wyobrazić sobie pokój pełen dopiero co wytrzeźwiałych alkoholików, którzy działają jako korektorzy, redaktorzy i krytycy literaccy. Zapewne była to prawdziwa szermierka słowna, wypowiedzi bardzo emocjonalne, niektórzy popierali poleganie na Bogu, inni się temu sprzeciwiali. W książce „Język Serca” Bill daje tego przykład: „W jednym z Kroków zasugerowałem, żeby nowicjusz padł na kolana …krzyk podniósł się natychmiast…, kiedy ten zapis został pokazany na naszym nowojorskim mityngu, protesty były liczne i głośne.”(s. 201) Podobne zastrzeżenia odnotowano w książce „Anonimowi Alkoholicy Wkraczają w Dojrzałość”: „Masz za dużo Boga w tych Krokach, odstraszysz ludzi”, … „Kto zechce usuwać wszystkie swoje wady”. (s. 162) Najwyraźniej Bill dobrze wiedział, że w AA było wielu przeciwników wprowadzania zasad teistycznych.
Wielka Księga, a dogmat religijny
Dalszą frustrację w jego dążeniu do konsensusu stanowiła grupa ortodoksyjnych chrześcijan, którzy uważali, że Wielka Księga powinna wyraźnie opierać się na religijnym dogmacie, nalegali na używanie biblijnych cytatów, aby usunąć wszelkie wątpliwości. (s.162) Ostatecznie Bill dostał prawo do finalnego osądu treści WK, i w ten sposób powstało to, co nazywam „luką agnostyczną”. Agnostycy … „w końcu przekonali nas, że musimy ułatwiać pozostanie w AA ludziom takim jak oni, używając określeń, „siła wyższa” lub „Bóg tak, jak my go pojmujemy”. Frazy te, dziś tak dobrze znane, okazały się ratunkiem dla wielu alkoholików”. (Jezyk Serca, str. 201)
Moje podejście do pierwszej części Kroku 5 było racjonalne i proste. Jeśli istnieje nadprzyrodzona istota – Bóg, wszechmocna, wszechwiedząca i wszechobecna, to on, ona lub ono już wie, co napisałem na papierze i nie mam kontroli nad tym, jakie wnioski zostaną z tego wyciągnięte. O ile mi wiadomo, werdykt „z góry” jest wciąż nierozstrzygnięty. Zaangażowanie się w proces zdrowienia i bycie z przyjaciółmi w AA zmieniło moje myślenie i sposób działania, rozwinęła się wiara oparta na faktach. Wiedziałem, że muszę dostosować się do podstawowych sugestii AA: tych, które zalecają korzystanie z własnej woli i podkreślają potrzebę rozwoju osobistego.
Nigdy nie kwestionowałem wartości Kroku 5, ale moje do niego podejście nie całkiem pokrywało się z myśleniem Billa. Mimo że miałem mówić o swojej przeszłości, którą przecież sam opisałem, bylem wskazany jako najmniej ważny uczestnik spotkania. Wilson wyjaśnia to na początku rozdziału „Do czynu”, mówiąc: „… zwykle uważamy, że samoocena jest tu niewystarczająca” (Big Book, s. 72). Popiera to stanowisko w późniejszych latach, kiedy to napisał w „12 i 12”, „…to, co od nas przychodzi, może zostać zniekształcone przez naszą własną racjonalizację i pobożne życzenia.” (s. 60) Nie mialem problemu z akceptacją tych spostrzeżeń. Właśnie zrobiłem „uczciwy” obrachunek moralny, był pełen wykrętów, racjonalizacji i zaprzeczeń.
Krok piąty jako pomost do Boga?
To, czego nie mogłem zaakceptować, to to, co Wilson mówi o celu Kroku 5 i o tym co będzie jego wynikiem. Celem kroku… „jest nawiązanie nowych relacji z naszym stwórcą i odkrycie przeszkód na tej drodze”. (Big Book, s.72). A także: „Zaczynamy odczuwać bliskość naszego stwórcy” oraz „Czujemy, że jesteśmy na szerokiej drodze, idąc ramię w ramię z Duchem Wszechświata.” (Big Book, s.75) Zrobienie obrachunku moralnego i wyznanie win (Kroki 4 i 5) było rzeczą słuszną i potrzebną, błąd AA polegał na złym określeniu celu tej pracy i oczekiwanego wyniku.
Mój sponsor, Louie C., był emerytem o łagodnym usposobieniu. Chodził na mszę dwa lub trzy razy w tygodniu, jednak, w rozmowach ze mną, nigdy nie poruszał tematu religii. W życiu zawodowym był maszynistą, facetem, który prowadził pociąg. Przez dziesięciolecia pił kwartę bourbona dziennie i nigdy nie miał wypadku. Rok po tym jak wytrzeźwiał, jego pociąg uderzył w pick-upa, kierowca zignorował migające światła i szlabany. Zginął na miejscu. Kiedy pojawił się zastępca szeryfa, Louie poprosił o natychmiastowe badanie alkomatem i umówił się na analizę moczu i krwi. Wiedział, że jego pijacka reputacja jest wciąż żywa w tym środowisku.
U sponsora
Obaj mieszkaliśmy na wsi w stanie Indiana. Kiedy przejechałem 12 mil do hrabstwa, gdzie mieszkał, byłem trochę zaniepokojony tym, jak ten delikatny, starszy mężczyzna przyjmie niektóre z moich wybryków. Mój Czwarty Krok składał się z pospolitych wyskoków, wpadek i rozrób alkoholowych. Był mieszanką poczucia winy z powodu popełnionych haniebnych czynów, ale też z powodu zaniedbań i zaniechań. Przeglądając te zapiski, linijka po linijce, Louie boleśnie dał mi do zrozumienia, że nie prowadziłem racjonalnego trybu życia. Słuchał i dodawał otuchy.
Podczas sesji wykonał świetną robotę, zadając pytania, wymagające bardziej dogłębnego wyjaśnienia z mojej strony, zaoferował przykłady ze swojego życia, które pomogły mi posunąć się naprzód w kwestii wybaczenia sobie samemu. Zajęło to około dwóch godzin. Zgodziliśmy się, że wykonaliśmy dobrą robotę, identyfikując „naturę” kilku błędów. Louie zaakceptował już wcześniej moją wersję siły wyższej, więc pierwszą część Kroku uznał za zrobioną. Stwierdził, że jest zadowolony widząc, że przyjąłem do wiadomości wyrządzone przeze mnie krzywdy – to była część druga. Obaj przyznaliśmy, że jest on przecież człowiekiem, więc tym samym, część trzecia Kroku Piątego również została wykonana.
Wróciłem do domu głęboko wdzięczny, za to że byłem teraz pośród ludzi, którzy rozumieli naturę mojego problemu i ból z nim związany. Ludzi, którzy wiedzieli, że istnieje rozwiązanie, że mogę je znaleźć i którzy byli gotowi udzielić mi potrzebnego wsparcia bym pozostał na właściwej drodze.
John B.
Warto też przeczytać inne kroki, np. czwarty. Korzystaj też i z tej strony.