Artykuły

Już się nie Buntuję – Nawet Przeciwko Bogu

Już się nie buntuję – Mam na imię Sándor i jestem alkoholikiem z Pécs na Węgrzech. Ostatni raz piłem alkohol 2 listopada 2009 roku, 16 lat temu. Chodzę na mityngi AA i pracuję nad Programem. Przez te lata przydarzyło mi się wiele wspaniałych rzeczy.

Już się nie buntuję – Na początku 2024 roku trafiłem na stronę www AA Agnostica. Byłem zaskoczony, że coś takiego istnieje. Czytam Wasze artykuły, z zapałem tłumaczę je na węgierski. Przyznaję, że korzystam z programu do tłumaczeń. Nie zawsze dokładnie rozumiem posty, ale i tak mi to pomaga.

Dorastałem i mieszkałem przez wiele lat w kraju komunistycznym. Zostałem ochrzczony, ale nigdy nie byłem wierzący. Mogłem chodzić do kościoła, ale ani ja, ani moja rodzina tego nie robiliśmy. Nie byłem też ateistą. Po prostu mnie to nie interesowało.

Z alkoholem zetknąłem się jako nastolatek, ale dopiero w wieku 25 lat zacząłem pić na potęgę. Świadomie szukałem sposobów, aby jak najszybciej osiągnąć pożądany stan upojenia. Piłem coraz więcej mocnych alkoholi, rumu i whisky itp. Chodziłem do barów i czułem się komfortowo wśród ludzi takich jak ja. Myślałem, że to jest moja wolność. Przez wiele lat taki styl życia nie sprawiał mi żadnych problemów. Potem rodzina i pracodawca próbowali mnie ograniczyć. Zaatakowali moją „wolność”.

Już się nie buntuję, ale nie zawsze tak było.

Po piętnastu latach picia trafiłem na oddział psychiatryczny. Przepisywali mi różne leki, głównie środki uspokajające, o alkoholu nie było mowy, zaprzeczałem problemowi. Powiedziano mi, żebym nie pił, gdy biorę leki! Ale piłem. Przez kolejne 15 lat.

Straciłem pracę i dostawałem jedynie niewielką rentę. Moja rodzina (żona i dzieci) stała za mną murem. Nie chciałem jednak tak dalej żyć, przyznałem, że mam problem z alkoholem i chcę iść na odwyk. Kazano mi iść na mityng AA. Na mityngu powiedziałem, że moim problemem jest to, że upijam się za każdym razem, gdy piję. Chociaż wcale tak nie chcę. Jeden z kolegów powiedział: „Nie pij pierwszego kieliszka, a się nie upijesz!”. To było dla mnie cudowne objawienie. Od tamtej pory już nie muszę pić.

W sali mityngowej na stole stała tabliczka z modlitwą, w której było słowo „Bóg”. Gdzie ja jestem? – pomyślałem. Pocieszano mnie zwrotami w rodzaju „Zgodnie z naszym rozumieniem” i „Bóg, taki jak Go pojmuję”. Nie, nie tego chciałem. Oszukują mnie, skończę jako facet religijnie nawiedzony. Kiedy czytałem Wielką Księgę, Kroki, bałem się, że poniosę porażkę, że nie dam rady wytrwać w trzeźwości.

Terapia i AA

Przez sześć miesięcy chodziłem na terapię i do AA. Znalazłem sponsora. Zrobiłem to, ale chciałem pominąć wszelkie fragmenty, w których pojawia się słowo Bóg. Gdy doszliśmy do Kroku 5. powiedziałem sponsorowi, że nie chodzę do kościoła, nie klękam. Nie proś mnie o nic takiego! „Gdzie twoim zdaniem jest Bóg?” – zapytał. „Jeśli gdzieś jest, to na mityngach AA” – odpowiedziałem. „To chodź na mityngi i mów o swoich problemach” – odparł. Za to jestem wdzięczny. Nauczyłem się mówić o błędach. O moich trudnościach, a nie o rzekomej wielkości. Robię to od tamtej pory. Z nowym sponsorem kontynuuję działania, pełniąc wszelkiego rodzaju służby. W mojej grupie i dalej, w innych strukturach AA.

Wielka Księga sugeruje, że nowicjusze, którzy początkowo uważają grupę za swoją Siłę Wyższą, powinni z tego wyrosnąć. Znaleźć Boga. Ktoś trzeźwy od wielu lat mówi, że po 12 latach w AA uwierzył w Boga, dołączył do kościoła i że to jest właściwa droga do trzeźwości. Ale nie moja! Ja tak nie czuję! Czy moja trzeźwość jest nie w porządku? Czy trzeźwienie bez wiary w Boga jest gorsze? Dorastałem, ciągle słysząc, że to, co robię, nie jest dobre. Rób tak, nie inaczej. A teraz znowu. Jak mogę być inny? To jest bardzo frustrujące.

Jednak można być niewierzącym w AA

Wtedy poznałem AA Agnostica. Więc jednak można. Mogę być agnostykiem, albo kimś innym. Nie ma żadnego standardu AA. To jest wspaniałe. Wspólnota, a właściwie jej świecki nurt, zachęca do bycia sobą. Dziś mam odwagę o tym mówić w mojej grupie i na konferencjach. Mogę powiedzieć, że jestem osobą niewierzącą w AA. Nie jestem już sam!
Kolejna historia: niedawno odważyłem się powiedzieć, że jestem hipisem. Co nie znaczy buntownikiem. Po prostu czuję w głębi serca, że ​​w końcu mogę być tym, kim zawsze chciałem być. Szczęśliwy, radosny, wolny!

Już się nie buntuję – o Autorze

Nazywam się Sándor V., mieszkam na Węgrzech, w Europie. Ostatni raz piłem 2 listopada 2009 roku. Zacząłem trzeźwienie w ośrodku odwykowym. Powiedzieli mi, że muszę iść do AA. Nic o Wspólnocie AA nie wiedziałem. Przerażały mnie odniesienia do religii i Boga, lecz obiecałem sobie, że zrobię wszystko, co mi każą, bo po prostu nie chciałem umrzeć z powodu alkoholizmu. Program działa w moim przypadku, ale nie czułem się dobrze w AA z moim brakiem wiary w Boga i tym, że nie potrafię być do końca szczery w tej kwestii. Z waszą pomocą (AA Agnostica, Świeckie AA) to się zmienia. Nie mamy na Węgrzech świeckiej grupy AA. Rozmawiam o tym z przyjaciółmi i wierzę, że kiedy nadejdzie czas, też taką założymy.

Tłumaczenie za zgodą AA Agnostica . Podtytuły pochodzą od redagującego.