John B.

Krok 12 – John B.

Krok 12. AA: Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków staraliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach. Mój Krok 12.: Staraj się być przykładem tego, że trzeźwość jest możliwa do osiągnięcia i satysfakcjonująca; bądź też gotowy by pomagać innym w jej uzyskaniu.

Krok 12 - John B.

Decyzja, aby poprosić o sponsorowanie i pomoc innych alkoholików choć trudna, okazała się być słuszna i satysfakcjonująca. Samo sformułowanie Kroku 12. od razu wzbudziło mój sceptycyzm. Nic dziwnego, jest to twierdzenie chronologicznie nielogiczne. Bill Wilson napisał Wielką Księgę w 1938 r., została ona wydana w 1939 r. Nikt nie mógł wcześniej „przebudzić się duchowo w wyniku tych Kroków”, ponieważ „te Kroki” nie istniały! Krok 12. składa się z trzech odrębnych części, postaram się zająć każdą z nich osobno, ale najpierw wskażę jeszcze jedno z osobliwości AA.

Przez całe lata moich doświadczeń w AA (a jest ich ponad 39) zauważyłem, że niektóre drobne, na pozór, szczegóły czy określenia są wypowiadane w sposób autorytatywny. Zawsze znajdzie się osoba odgrywająca rolę mędrca, który zna tę jedyną prawdę i zaciekle walczy o jej uznanie.

Słowo „the” („to”) w Kroku 12. jest jednym z tych szczegółów. Moja grupa domowa ma samozwańczego proroka, gotowego rzucić się na każdego, kto mówi, że doznał „jakiegoś” („a”) przebudzenia duchowego. Ma być „to” przebudzenie i koniec. OK, może słowo „to” niesie ze sobą większą jednoznaczność, ale co z tego? Przebudzenie to dopiero początek procesu, jego wartość i efekty nie są jeszcze znane. Nie ma potrzeby domagania się tu precyzji matematycznej.

Przebudzenie

Uciekły mi nieco ramy czasowe związane z pracą na Krokach. Nie pamiętam jak długo byłem wolny od alkoholu, kiedy dotarliśmy do Kroku 12., ale słowo „przebudzenie” jest dobrym opisem mego stanu. Co ważne, przyznanie przed sobą samym, że musiałem poprosić o pomoc kogoś innego, że moje własne możliwości to za mało, było dla mnie czym wyjątkowym. Przez cztery lata opowiadałem o tym zamiarze, ale nie uznawałem go za absolutnie konieczny, a tu nagle coś, co napisał B. Wilson okazało się naprawdę pomocne.

W drugim załączniku do Wielkiej Księgi Bill W. stwierdza: „Większość naszych doświadczeń jest tym, co psycholog William James nazywa różnorodnością edukacyjną, rozwijają się one stopniowo z upływem czasu”. Dodatek ten został umieszczony w drugim wydaniu WK, po to, by pokazać, że nie wszystkie duchowe doświadczenia musiały mieć charakter nagłych olśnień, tak jak to było u Wilsona, gdy przebywał na detoksie w szpitalu Townsa. Cytat z Jamesa pokazał mi, że racjonalność i duchowość niekoniecznie się wykluczają. Termin „różnorodność edukacyjna” wyraźnie wskazuje na wykorzystanie naszych zdolności do rozumowania, a idea, że ​​duchowość człowieka rozwija się „stopniowo z upływem czasu”, sugeruje, że może ona mieć charakter empiryczny. Ten sposób myślenia nie narzuca konieczności wierzenia, że ​​duchowość jest wynikiem jakiegoś kosmicznego aktu pozbawionego jakiegokolwiek wyjaśnienia, z wyjątkiem często stawianej tezy: „Bóg to sprawił”.

Słowo „cud”

Słowo „cud” jest często słyszane na mityngach AA. Na przykład, gdy ludzie wstają, aby otrzymać token (medal, monetę) za kolejny rok bez alkoholu, mówią zazwyczaj, że ich trzeźwość jest cudem, którego dostąpili dzięki łasce Boga. Uważam ten pogląd za absurdalny, ale dobrze też wiem, że nie mam prawa go kwestionować. To, co mnie w nim niepokoi, to fakt, że jest niesprawiedliwy i deprecjonujący dla tych wszystkich, którzy włożyli wiele wysiłku w powrót do zdrowia. Nie tylko w swój powrót do zdrowia. Oto mamy Krok 12, który wręcz nakazuje nam nieść posłanie innym alkoholikom, ale kiedy się to powiedzie, to Bóg zyskuje uznanie. Brzmi to cokolwiek nonsensownie.

Od przeszło 35 lat mojej ciągłej trzeźwości cieszy mnie odkrywanie różnych tekstów wspierających humanistyczne, agnostyczne spojrzenie na program 12 Kroków. Oto jeden z ostatnich: „Humanistyczna moralność opiera się na uniwersalnym podłożu rozumu i naszych zachowań; jest to immanentna cecha ludzkiej kondycji, niezaprzeczalny fakt, że lepiej będzie się nam żyło, jeśli będziemy sobie nawzajem pomagać i nie będziemy się ranić”. (Steven Pinker, „Oświecenie; Rozprawa nt. Rozsądku, Nauki i Postępu”, s. 429). Zapewne profesor S. Pinker zobaczylby wiele dobrego w Kroku 12.

Teraz coś bardziej osobistego. W swojej wspaniałej i cytowanej już przeze mnie książce „Poszukiwanie Sensu Życia” Viktor Frankl pisze o nagrodzie za bezinteresowność: „Im bardziej ktoś zapomina o sobie, oddając się służbie innej, kochanej osobie, tym bardziej staje się człowiekiem i tym bardziej się urzeczywistnia… Innymi słowy, samorealizacja jest możliwa tylko jako efekt uboczny przekroczenia własnego ja”(s. 115). Od pewnego czasu próbuję być dawcą netto dla społeczeństwa i świata, a nie tym, który więcej bierze niż daje.

Po 11 Krokach praktykuj „te zasady”.

Z praktycznego punktu widzenia, każdy kto uważa, że przepracował pierwsze 11 Kroków, powinien zacząć „praktykować te zasady we wszystkich swoich poczynaniach”, począwszy od uczciwości zadeklarowanej w Kroku 1. Dyskutować można, czy jest to duchowość, czy nie, ale przebudzenie, którego doznałem było w pewnym stopniu paradoksem. Konsekwentne poleganie na opiece innych ludzi i przyznanie, że moja własna wola nie powstrzymała mnie od picia, zadziałały jak katalizator. Spowodowały, że ujawniły się moje dobre cechy, niezbędne do utrzymania trzeźwości. Pomoc zewnętrzna stworzyła czy też przebudziła zasoby będące w moim wnętrzu.

(Pisał też o tym nasz, niedawno zmarły, przyjaciel Life-j, w eseju Siły Wyższe: „To prowadzi nas do jeszcze innej koncepcji siły wyższej – mojego wewnętrznego ja, czy jakkolwiek to nazwiemy. Jest to część mnie, mój „zasób wewnętrzny”, który nigdy nie był mi dostępny. Sądzę, że wszyscy mamy coś takiego. Dobrze jest wiedzieć, że mamy mocne strony, których wcześniej nie byliśmy świadomi. To wspaniale, jeśli w trakcie powrotu do zdrowia będziemy w stanie uzyskać do nich dostęp. Wydaje mi się, że jest to ważny aspekt powrotu do zdrowia i tak naprawdę nic lepszego nas nie spotka”.)

Wyzdrowienie i spokój, którymi teraz się cieszę, opierają się na budowaniu wysokiej jakości relacji osobistych i dbałości o nie.

John B.

Zachęcam do zapoznania się z pozostałymi Krokami według Johna B, bo warto. Zaglądnijcie też na stronę agnostiki.