Artykuły

Recenzja książki „Zdrowy rozsądek, a picie”

Zdrowy rozsądek, a picie – Jest mało prawdopodobne, aby Bill Wilson i inni członkowie AA z tamtych czasów nie byli świadomi istnienia książki Richarda R. Peabody’ego – „The Common Sense of Drinking” („Zdrowy rozsądek, a picie”), wydanej w 1930 roku, 9 lat przed napisaniem i publikacją Wielkiej Księgi.

Pomimo wielu pojęć i zwrotów niemal identycznych w obu książkach, nie ma w historii AA żadnego śladu uznania dla wkładu jaki ta pozycja miała w powstanie WK. Poniżej podaję kilka przykładów. „Nałogowy pijak zawsze zawsze już będzie pijakiem lub całkowitym abstynentem. Wiele doświadczeń pokazało, że nie na wyjątku od tej zasady.” (CSD, s. 71) „Alkoholik zawsze pozostanie alkoholikiem. Zaczynając pić po jakimś okresie trzeźwości, jesteśmy w krótkim czasie w tak złej sytuacji jak poprzednio.” (BB, s.33)

Okładka książki

Inne podobieństwo w tym samym duchu: „Żaden człowiek, który przeszedł z normalnego picia na przewlekły alkoholizm… nigdy nie może oczekiwać, że zostanie mu pokazane, jak pić w kontrolowany sposób lub że sam się tego nauczy, nawet po długim okresie powstrzymania się od picia”(CSD, s. 69) Porównaj z: „My, alkoholicy, jesteśmy kobietami i mężczyznami, którzy stracili zdolność kontrolowania naszego picia. Wiemy, że żaden prawdziwy alkoholik nigdy nie odzyska kontroli ”. (BB, s. 30)Wszyscy też pamiętamy zwrot, „Stosowanie półśrodków nic nam nie dało”. (BB, s. 59), porównajmy go z, „Półśrodki są bezskuteczne.” (CSD, s. 85), itd., jeszcze kilka przykładów prawie identycznych zdań.

Ernest Kurtz krótko omawia pokrewne terapie w swojej słynnej książce: „Nie jesteś Bogiem: Historia Anonimowych Alkoholików”:
„Anonimowi Alkoholicy nie byli jedyną terapią, która rozkwitła w tym czasie. Inne podejścia do leczenia alkoholizmu, choć wywodzące się ze źródeł bardzo odmiennych od tych, które miały wpływ na AA, proponowały podobne metody, a nawet obejmowały niektóre z tych samych idei. Zapomnienie historii prowadzi późniejszych myślicieli do kojarzenia pomocy alkoholikom wyłącznie z AA. W szczególności podejście Richarda R. Peabody’ego, dopracowane przez Francisa Chambersa i spopularyzowane przez utalentowanego pisarza Jima Bishopa, nie tylko poprzedziło trzeźwość B. Wilsona, ale było w latach 50. XX wieku akceptowane i popierane przez wielu lekarzy i duchownych znacznie bardziej entuzjastycznie niż Anonimowi Alkoholicy. („Nie jesteś Bogiem”, s.158)”

To, co wyraźnie odróżnia te dwie książki, to świecka orientacja „Zdrowego rozsądku, a picia” i pełna Boga, „Wielka Księga” Anonimowych Alkoholików.

Pokazuje to następujący cytat z tej pierwszej pozycji:

„Alkoholik powinien zawsze zdawać sobie sprawę, że to on sam wykonuje pracę, która powoduje faktyczne wyleczenie, choć może być konieczne pokazanie mu jak to zrobić i zachęta do kontynuacji. Nie ma czarodziejskiej różdżki, którą można by pomachać nad głową, by usunęła jego wady”.(Porównajcie, proszę, to ostatnie stwierdzenie z tym co mówi Brendan O. z Londynu, w swoim artykule: „AA, z Bogiem, czy bez niego” :Przekonanie, że „Bóg zrobi dla nas to, czego nie moglibyśmy zrobić sami”, oznacza akceptację myślenia magicznego. – dopisek W.)

Przeczytałem „Zdrowy rozsądek, a picie”, gdy byłem od 35 lat trzeźwy. Zgodziłem się z modelem alkoholika przedstawionym przez Peabody’ego i zauważyłem jego zgodność z tym przedstawionym w Wielkiej Księdze. Program zdrowienia Peabody’ego nie zawierał interwencji Boga. Jestem ateistą przez całe życie, więc przykuł on moją uwagę. Jednak nie sądzę, by terapia jeden na jednego, przyniosła mi trzeźwość. Mocno wierzę, że zbiorowa mądrość i życzliwość Wspólnoty Anonimowych Alkoholików dostarczyły zarówno odpowiedzi, jak i schronienia, które były mi potrzebne, aby wytrzeźwieć i dalej trzeźwo żyć. W programie Peabody’ego nie ma mityngów i nie ma wsparcia grupy. Myślę, że Bill Wilson włączył sugestię programu 12 Kroków, ideę „siły wyższej jakkolwiek pojmowanej” oraz wiele koncepcji Richarda Peabody’ego do tekstu zorientowanego na Boga, który stał się Wielką Księgą Anonimowych Alkoholików. To, co również stało się częścią programu AA, to Wspólnota, której siła przejawia się podczas mityngów i której charakter jest opisany w świeckiej Preambule.

W programie AA osiągają długotrwałą trzeźwość ludzie, którzy wierzą w Boga i interwencjonistyczną Siłę Wyższą, jak i ci, którzy w te pojęcia nie wierzą.

W moim przypadku wiara w takiego Boga czy taką też Siłę Wyższą była niepotrzebna i nie miała znaczenia dla mojej trzeźwości. Mityngi AA były mi jednak zawsze niezbędne, zetknęły mnie one z mądrością i życzliwością Wspólnoty.Doświadczenia pracy z moimi sponsorami i całą Wspólnotą AA przekonują mnie, że to „ludzka siła uwolniła mnie od alkoholizmu”.Zawsze będę wdzięczny Billowi W. za jego geniusz i stworzenie Anonimowych Alkoholików, z zastrzeżeniem, że podobnie jak my wszyscy, był niedoskonały, a książka Anonimowi Alkoholicy jest także daleka od doskonałości. Mimo iż miał różne problemy, w tym z wiernością małżeńską, oczywiście zasługuje na to, by zostać dobrze zapamiętanym i docenionym przez trzeźwych członków AA za osiągnięcia, które uratowały nasze życia. Próby dyskredytowania jego zachowań i dokonań są nieuczciwe i niepotrzebne. Jestem szczególnie wdzięczny Billowi W. za inkluzywną, otwartą na innych, naturę Anonimowych Alkoholików oraz za jego wyrozumiałość i tolerancję.

Autor recenzji – Charlie M.,
tłumaczenie nieautoryzowane, dokonane za zgodą administratora strony AA Agnostica.

Przeczytaj i nne artykuły, np. „Pozostać trzeźwym bez Boga”