Artykuły

Akceptacja, Bóg i Krok 3

Akceptacja rzeczywistości to — uznawanie rzeczy takimi, jakie są, a nie takimi, jakie naszym zdaniem powinny być — jest tym samym, co wiara w Boga? 12 Kroków AA było dla mnie, ateisty, trudne, niekiedy wręcz niemożliwe do zrobienia.

Akceptacja. Dla wielu osób niewierzących Krok 3, „Podjęliśmy decyzję o oddaniu naszej woli i naszego życia pod opiekę Boga, tak jak Go pojmujemy”, jest nie do przyjęcia. Po pierwsze, słowo „Bóg” (z dużej litery) coś znaczy. Tak opisujemy religijnego Boga. „Go”, wskazuje, że ​​jest on rodzaju męskiego. Samo dodanie frazy „tak jak go pojmujemy” niewiele pomaga, nadal wymaga się od nas przyjęcia koncepcji monoteistycznego bóstwa.

W ciągu wielu lat trzeźwości nauczyłem się tego, że słowa użyte do sformułowania 12 Kroków są mniej ważne niż zasady leżące u ich podstaw. Jeden z Kroków stwierdza nawet, że mamy „… praktykować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach”.

Na mityngach mówi się nam, że możemy wybrać własną ideę Boga, czy nawet „siły wyższej”. Trzeba być długo w AA, aby zrozumieć niuanse tej koncepcji i ignorować inne wzmianki o Bogu w Wielkiej Księdze, a niektóre są bardzo konkretne. Jest nawet rozdział, który wydaje się dawać nadzieję niewierzącym – My Agnostycy. Można go tak podsumować: „Niektórzy z nas kiedyś nie wierzyli tak jak ty, ale to się zmieniło. Wracaj więc i dołącz do nas”. To bardzo protekcjonalne stwierdzenie ze strony tych, którzy są zadowoleni ze swych przekonań.

Więc dlaczego po prostu nie pominąć „boskich” czy nawet wszystkich Kroków?

Ponieważ program zdrowienia AA – 12 Kroków – wydaje się działać w przypadku wielu cierpiących alkoholików. Mogę osobiście zaświadczyć, że zadziałały one u mnie. Tym, którzy osiągnęli trzeźwość, pomogły doznać przebudzenia duchowego. Jak napisano w Załączniku II Wielkiej Księgi – „…zmiana osobowości była wystarczająca, aby doprowadzić do wyzdrowienia z alkoholizmu”. Większość członków AA nie ma problemu z Bogiem, oni przypisują zmianę osobowości swojej Wyższej Mocy, którą nazywają Bogiem.

Nieteistyczni alkoholicy, którzy znajdują trzeźwość w AA, również przechodzą zmianę osobowości. Gdyby tego nie zrobili, podejrzewam, że wróciliby do picia.

Jak mówi przysłowie: „jeśli zrobię to, co robiłem, dostanę to, co dostawałem”. Sposób, w jaki postrzegamy świat i nasze miejsce w nim, musi się zmienić, inaczej powrócimy do tego, co robiliśmy wcześniej.

Wróćmy do Kroku 3. Podstawową w nim sprawą jest wiara. Wiara, która działa w każdych okolicznościach. Jest to ważne, ponieważ gdy życie stawia przed nami wyzwania, wiara, że ​​możemy przez nie przejść bez uciekania się do pierwszego drinka, pomaga zachować trzeźwość. Mądrość tkwi w powiedzeniu „nie ma nic tak złego, czego pierwszy drink by jeszcze nie pogorszył”. W przypadku alkoholików jest to zwłaszcza prawdziwe.

Akceptacja, a nie wiara

o nie jest wiara, że wszystko będzie dobrze (przecież czasem nie jest), że cokolwiek się wydarzyło, miało się wydarzyć (to zbyt mistyczne), ale wiara, że ​​będziemy w stanie zaakceptować każde okoliczności bez konieczności picia jest niezwykle ważna dla naszej długoterminowej trzeźwości.

Nasi teistyczni bracia mają tę samą wiarę, mają też coś, czemu mogą ją przypisać – Boga. Dochodzą do akceptacji z pomocą swojej siły wyższej, z myślami takimi jak „to musi być wola Boga” lub „Bóg wie, co jest dla mnie najlepsze”, lub „Bóg przeprowadzi mnie przez to, bez konieczności wypicia drinka” itp. Końcowym rezultatem jest akceptacja tego, jak się rzeczy naprawdę mają. Jedni i drudzy mogą pozostać trzeźwi dzięki swemu indywidualnemu rodzajowi wiary, a jej źródło tkwi w Kroku 3.

Dla mnie oddanie woli i życia sile wyższej, którą lubię nazywać “rzeczywistością”, to do dostosowanie mojego myślenia do tego, jakie rzeczy są. Nie, jakie myślę, że są. Albo co gorsza, jakie moim zdaniem powinny być.

Daje mi to wiarę, która działa

Daje mi to wiarę, która działa w każdych okolicznościach, ale muszę sobie przypominać, że: Coś mnie dręczy – Jest, jak jest; Przeszłość mnie powstrzymuje – Było, jak było. Przyszłość mnie niepokoi – Będzie, jak będzie.

Dla moich teistycznych przyjaciół z AA jest to kwestia woli Boga. Rezultat dla obu stron jest taki sam. Dalsza trzeźwość.

Janson W.

Jason W. nie pije od 30 maja 1988 r. Uważa, że ​​wytrzeźwiał w młodym wieku, ponieważ wcześnie też doświadczył skutków obsesji picia. W wieku 18 lat przyznał, że jest alkoholikiem. W jego młodym umyśle myśl o całkowitym zaprzestaniu picia nie wchodziła w grę. Konsekwencje zmusiły go rezygnacji z alkoholu w wieku 23 lat. Od zawsze ateista, AA nie wydawało mu się dobrą opcją ze względu na „boskie sprawy”. Jednak ludzie, których spotykał na mityngach byli szczęśliwie trzeźwi. Ich życie się poprawiało, więc wracał i znalazł tu drogę do własnej trzeźwości.

Tłumaczenie za zgodą AA Agnostica.