Weteran – Clancy
Weteran – „Celem AA jest robienie powoli tego, co kiedyś alkohol robił szybko, czyli zmienić percepcję rzeczywistości alkoholika”.
Weteran Clansy – Bezsprzecznie, Clancy I. był jedną z bardziej barwnych postaci we Wspólnocie Anonimowych Alkoholików. W chwili śmierci miał 61 lat nieprzerwanej trzeźwości. Założył grupę AA “Ocean Pacific” w Los Angeles. Pomogła ona tysiącom alkoholików osiągnąć trzeźwość.
Clancy był weteranem II wojny światowej. Po wojnie jego picie bardzo się nasiliło. Kończył jako bezdomny pijak. Po, niemal udanej, próbie samobójczej, został przyjęty do zakładu dla obłąkanych na Florydzie. Ostatecznie, wytrzeźwiał 31.10.1958 roku. We wczesnych dniach trzeźwości mieszkał w starym samochodzie, który został porzucony na parkingu lokalnego klubu AA. Na miał więc daleko na mityngi swojej grupy.
Weteran Clancy staje się mówcą AA
Clancy zyskał sławę i rozgłos, gdy stał się spikerem AA. Był uważany za jednego z najlepszych mówców we Wspólnocie. Często w zabawny sposób, dzielił się swym bardzo przejmującym, poważnym przesłaniem. Dla ludzi spoza AA to, co mówił o chorobie alkoholowej, byłoby trudne do zrozumienia. Wierzył, że alkoholizm jest chorobą psychiczną, która pochłania wszystko. Że choroba nadal szaleje w psychice alkoholika, niezależnie od tego, czy ten pije, czy nie! W jego rozumieniu, wykracza ona daleko poza fizyczne uzależnienie od alkoholu.
Oprócz swojej aktywności jako mówca, Clancy sponsorował wielu ludzi w programie 12 Kroków. Pracował również z bezdomnymi pijakami w Los Angeles w Midnight Mission w centrum Los Angeles. Kiedyś sam był jej klientem, a w 1974 roku został dyrektorem zarządzającym.
Midnight Mission w centrum Los Angeles
“Midnight Mission świadczy usługi humanitarne dla bezdomnych alkoholików w centrum Los Angeles. Została założona w 1914 roku jako świecka organizacja non-profit. Zapewnia żywność, programy terapeutyczne oraz bezpieczne noclegi dla bezdomnych. Oferuje również szkolenia edukacyjne, mobilną kuchnię i mieszkania dla rodzin. Nacisk kładziony jest na naukę samowystarczalności.
W 1963 roku Midnight Mission przeprowadziła badania wśród ludzi mieszkających na ulicy. Stwierdzono, że alkoholizm jest znaczącym czynnikiem wpływającym na ich sytuację życiową. W 1974 roku dyrektorem zarządzającym został uzdrowiony alkoholik i popularny mówca AA, Clancy Imislund. Funkcję tę pełnił przez wiele lat”. źródło: Wikipedia
Moje wczesne lata trzeźwienia
Do AA trafiłem 15 maja 1984 roku. Po prawie 20 latach picia, miałem dość bycia chorym. Bylem juz bardzo zmęczony takim życiem. Miałem gorące pragnienie, aby wytrzeźwieć i zrobić coś ze sobą.
Pokochałem AA od pierwszego mityngu. Byłem kimś, kto się wychował w rodzinie zastępczej, AA stało się rodziną, której nigdy nie miałem. Chodziłem na spotkania codziennie, czasami nawet trzy razy dziennie. Utożsamiałem się bardzo mocno z moimi nowymi towarzyszami w AA. Wreszcie gdzieś należałem! Widziałem ludzi, którzy zdrowieli i byli szczęśliwi. chciałem mieć to, co oni. Kiedy alkoholowa mgła zaczęła opadać, usłyszałem na mityngach dwie rzeczy, które stłumiły mój entuzjazm. Pierwszą było to, że Bóg lub jakaś siła wyższa są potrzebne, aby przestać pić. Postrzegałem siebie jako agnostyka. Zastanawiałem się: „Co Bóg lub siła wyższa ma wspólnego z niepiciem”?
Alkoholizm: – Czy to naprawdę choroba?
Drugą rzeczą, którą usłyszałem, było to, że alkoholizm jest chorobą. Pomyślałem: „Co za bzdura”. W moim odczuciu był to sprytny trik wymyślony przez założycieli. Koncepcja „choroby” miała na celu usunięcie wstydu i moralnego piętna związanego z byciem pijakiem.
Mimo tego, że nie bylem wtedy zbyt zdrowy, wierzyłem, że alkoholizm jest kwestią moralną. Widziałem siebie jako pijaka, który nic w życiu nie osiągnął. W moim życiorysie, po dwudziestu latach picia, były częste wizyty na oddziałach psychiatrycznych, bezdomność i pobyt w więzieniu.
Kiedy Bill Wilson napisał Wielką Księgę, ciągle odnosił się do alkoholizmu jako do choroby. Użył słowa „choroba” 18 razy w Wielkiej Księdze, w Dwunastu Krokach i Dwunastu Tradycjach.
„Choroba tego typu – a uwierzyliśmy, że jest to choroba – angażuje ludzi wokół nas w sposób, w jaki żadna inna nie jest w stanie tego uczynić.” (WK, rozdz.2 „jest rozwiązanie, str.18)
Jaki chory!? – Byłem po prostu uzależniony od alkoholu! Na spotkaniach zapoznałem się z dobrze znanym sloganem: „Nie komplikuj.” Moja interpretacja tego hasła brzmiała: „nie pij i chodź na mitingi”. To wszystko, co byłem gotów zrobić.
Weteran – Nieleczony alkoholizm
Bóg, sponsorowanie i Kroki nie były dla mnie. I tak, 15 maja 1984 roku rozpoczęła się moja podróż ku trzeźwości. Bardzo ostre przebudzenie czekało na mnie kiedy zacząłem doświadczać życia bez alkoholu! Moje umysłowe i emocjonalne życie w trzeźwości było kompletnie poza kontrolą. Byłem dręczony przez bolesne wspomnienia, urazy do prawie wszystkich i przytłaczające emocje. Czasami zastanawiałem się, czy nie oszalałem.
Pierwszy z Dwunastu Kroków AA zaprasza nas do przyznania się do dwóch rzeczy. Po pierwsze, że „byliśmy bezsilni wobec alkoholu”, po drugie, „że przestaliśmy kierować naszym życiem”. W tych wczesnych latach zdrowienia trafniej byłoby powiedzieć, że moje życie, jako suchego pijaka, było nie tylko niekierowalne, ale wręcz nie do zniesienia!
Czy terapia była rozwiązaniem?
W końcu uznałem, że moje cierpienie w trzeźwości wynikało z trudnego dzieciństwa. Rozpocząłem terapię i kontynuowałem ją przez ponad 10 lat. W tym czasie chodziłem również na mitingi prawie codziennie. Mimo to nadal nie byłem w stanie zachować trzeźwości. Moje życie stawało się coraz gorsze. Samobójstwo wydawało się dobrym pomysłem. Czy była to wina terapii? Nie! Przez te wszystkie lata miałem kilku bardzo profesjonalnych, wykwalifikowanych terapeutów. To było coś innego, nie wiedziałem, co. Poszedłem na terapię z najlepszymi chęciami na świecie, a wiele tysięcy funtów później, doszedłem do punktu, w którym moje życie, mimo iż nie piłem alkoholu, stało się nie do zniesienia.
Weteran Clancy – Moje pierwsze zetkniecie z Nim
Pomimo kolejnych zapić, nadal chodziłem na mityngi. Po kilku długich i trudnych latach, ktoś dał mi nagranie Clancy’ego z jego wystąpienia na jednej z konwencji. Był pierwszą osobą, która zaoferowała mi namacalne wyjaśnienie mojego cierpienia jako suchego pijaka. Jego przesłanie było dla mnie dużym wstrząsem. Opisał alkoholizm jako „chorobę percepcji”. Co to w ogóle oznaczało? Jedna z rzeczy, które powiedział naprawdę przykuła moją uwagę. Powiedział, że dla alkoholików picie nie było tak naprawdę problemem. Było raczej rozwiązaniem! Alkohol łagodził ekstremalnie nadwrażliwą reakcję na życie. Wyciszał szalone myślenie, które w przypadku nieleczonego alkoholika zostaje, mimo zachowania abstynencji.
Choroba percepcji
W swoich spikerkach Clancy opisywał alkoholizm jako chorobę percepcji. Po uważnym wysłuchaniu, wszystko zaczęło nabierać sensu. Może naprawdę cierpiałem na jakąś psychiczną chorobę? Nie mogłem zaprzeczyć, że było coś bardzo złego w sposobie, w jaki pracował mój umysł. Zawsze przesadnie reagowałem na normalne, codzienne wydarzenia. Kiedy Clancy opowiadał o sobie, równie dobrze opisywał mnie. Od dzieciństwa, zawsze byłem nadwrażliwy. Alkohol był lekarstwem, które czyniło życie bardziej znośnym.
„Gdyby alkohol był moim problemem, po odstawieniu go, nie byłoby potrzeby korzystania z AA”. Weteran Clansy
Alkohol nigdy nie był moim problemem, był rozwiązaniem na moje skrzywione myslenie! Mój problem był dokładnie taki, jak zdefiniował go Clancy: „choroba percepcji”.
„Nie mogą po jakimś czasie odróżnić prawdy od fałszu”. (WK, rozdz, Oponia lekarza, str, XXXVII)
Weteran Clancy – Zniekształcony pryzmat rzeczywistości
Moje postrzeganie rzeczywistości było zniekształcone. Pijany czy trzeźwy, odbierałem życie przez pryzmat strachu, uraz, użalania się nad sobą i obwiniania innych. Podstawa mojego wewnętrznego niepokoju leżała w chronicznym braku poczucia bezpieczeństwa. Zawsze też byłem skupiony na sobie. Egocentryzm był moim podstawowym problemem. Całe zło, które się w moim życiu działo, brałem osobiście do siebie. Byłem przewrażliwiony. Gdy coś złego się wydarzyło to pierwsza myśl zawsze byla „Dlaczego to tylko mnie się ciagle przytrafia”!? Miałem system przekonań ofiary. Jest to dość powszechne w przypadku alkoholików. Musiałem znaleźć sposób, żeby się tego pozbyć. Z nieleczoną głową, utrzymanie trzeźwości było bardzo trudne.
„Byliśmy w sytuacji, kiedy życie stało się dla nas nie do zniesienia, znaleźliśmy się w miejscu, z którego przy pomocy ludzkich sił nie było powrotu. Mieliśmy alternatywę: postępować tak dalej aż do tragicznego końca, zagłuszając świadomość naszego nieznośnego położenia najlepiej, jak potrafiliśmy, lub zaakceptować pomoc duchową”. (WK, rozdz.2 Jest rozwiązanie, str.25/26)
Jak wygląda duchowa pomoc dla agnostyka?
W moim przypadku, ta pomoc polegała na przejściu przez program 12 Kroków ze sponsorem, który był otwarty na pracę z agnostykiem. Kroki okazały się sposobem na przezwyciężenie „egoizmu i egocentryzmu”, które są sednem choroby alkoholowej.
(Wielka Księga, s. 62)
Okazuje się, że jest to proces trwający całe życie. Poprzez 12 Kroków AA stopniowo uczę się tego, co naprawdę czyni mnie szczęśliwym. Zadziwiające jest, że moim rozwiązaniem stało się jest stosowanie zasady „Miłość i służba” (dr Bob, spikerka pożegnalna, 30.07.1950) względem innych członków naszej Wspólnoty.
Przyznaję, że nie jestem w pełni wyleczony z mojej choroby.
„Nie wyleczyliśmy się z alkoholizmu. To, co naprawdę mamy, jest codziennym wytchnieniem, które dostajemy, jeśli zachowujemy dobrą duchową kondycję”. (WK,rozdz.6 Do czynu, str. 86)
Kiedy pamiętam na czym polega moje rozwiazanie i stosuję sugestie AA, moja choroba percepcji zostaje zatrzymana. AA rzeczywiście robi dla mnie powoli to, co alkohol kiedyś robił szybko.
Spoczywaj w pokoju Clancy! W poczuciu przyjaźni i wspólnoty – Andy F.
Strona prowadzona przez Autora: https://aaforagnostics.com/; Artykuł na stronie anglojęzycznej: https://aaforagnostics.com/blog/clancy-aa-speaker/