Ślepy zaułek Billa Wilsona
Ślepy zaułek Billa Wilsona: wiara, złudzenia i ponadczasowa moc 12 Kroków. Wizja Billa Wilsona dla Anonimowych Alkoholików jest kamieniem milowym w historii ruchów zdrowienia — to rzadkie połączenie psychologii, filozofii moralnej i duchowego działania.
Jej geniusz polegał na głębokiej wewnętrznej transformacji opartej na moralnym obrachunku, spowiedzi, zadośćuczynieniu i służbie — w praktyczny, powtarzalny program zdrowienia. Medycyna i psychiatria dawały niewiele nadziei przewlekłym alkoholikom, Wilson zapewnił im środek do psychicznej zmiany i wolność — ścieżkę działania, a nie tylko wiarę.
Jednak gdy porusza kwestię agnostycyzmu, np. w rozdziale „My agnostycy”, jego ograniczenia są oczywiste. Próba odwołania się do niewierzących jest filozoficznie i retorycznie słaba. Zamiast zagłębiać się w nieteistyczne poglądy, Wilson przedstawia wątpliwości jako przejściową wadę zakorzenioną w strachu, dumie lub uporze. Opiera się na błędach logicznych — głównie na fałszywym dylemacie, że wyzdrowienie wymaga wiary w bóstwo i charakterystyce agnostyków jako osób emocjonalnie i moralnie wadliwych. Zamiast argumentów przytacza anegdoty i emocjonalne apele. Podstawowy przekaz jest jasny: niewiarę należy przezwyciężyć, a nie akceptować.
Ślepy zaułek Billa Wilsona – Rozdział „My, agnostycy”
Rozdział „My, agnostycy” zakłada wybór binarny: „Albo Bóg jest wszystkim, albo niczym”. (Alcoholics Anonymous, s. 53). To ujęcie jest podręcznikowym przykładem błędnego rozumowania czy fałszywego dylematu. Ignoruje możliwość znaczącej duchowej zmiany bez przyjęcia tradycyjnej wiary teistycznej. Ponadto, sugerując, że wątpliwości wynikają głównie ze „strachu, dumy, egoizmu” (s. 52), kreśli karykatury osób niewierzących. Dla agnostyka i ateisty to tekst obraźliwy i odpychający. Nie oferuje ani rzetelnej świeckiej ścieżki zdrowienia, ani niewiary jako uzasadnionego wyboru.
Kluczową sprawą jest zrozumienie, że moc Anonimowych Alkoholików nie opiera się na apologetyce Wilsona, lecz na praktycznej architekturze samych Dwunastu Kroków — programie, który, gdy jest dokładnie realizowany, wywołuje psychiczną zmianę niezbędną do wyzdrowienia. Sama Wielka Księga, jeśli uważnie ją przeanalizujemy, twierdzi, że działanie jest ważniejsze od wiary. „Rzadko zdarza się, aby ktoś, kto podąża dokładnie naszą ścieżką, poniósł porażkę” – czytamy (s. 58). Nacisk położony jest na gruntowne działanie, a nie na teologiczną akceptację. „Niektórzy z nas próbowali trzymać się starych idei, ale efekt był żaden, dopóki nie pozbyliśmy się ich całkowicie” (str. 58) – przypomina nam, że przeszkoda na drodze do wyzdrowienia leży nie w wątpliwościach intelektualnych, ale w przywiązaniu do własnej woli i starych wzorców.
Ślepy zaułek Billa Wilsona
Wielka Księga stwierdza: „Odkryliśmy, że Bóg nie stawia zbyt trudnych warunków tym, którzy Go szukają. Dla nas Królestwo Ducha jest przestronne, obejmujące wszystkich, nigdy nie jest wykluczające i odstraszające dla tych, którzy szczerze szukają” (str. 46). Ten język — szeroki, wszechogarniający — oferuje zupełnie innego ducha niż binarna presja, którą odczuwa się w rozdziale „We Agnostic”.
To właśnie w elastyczności frazy „Bóg, jak Go pojmujemy” (s. 47) widać prawdziwy geniusz AA. Celowo lub przypadkiem, Bill pozostawił ścieżkę wystarczająco szeroką dla ateistów, agnostyków, sceptyków i poszukiwaczy. Dla wielu „moc”, do której uzyskują dostęp poprzez 12 Kroków, nie jest bytem nadprzyrodzonym, ale raczej przebudzoną świadomością, odnowionym poczuciem celu, dostosowaniem do głębszej mądrości osiągalnej poprzez poddanie się, uczciwość, zadośćuczynienie i służbę.
Dwanaście Tradycji
12 Tradycji wzmacnia tego ducha. Tradycja 3: „Jedynym warunkiem przynależności do AA jest chęć zaprzestania picia.” Nie ma tu wzmianki o przekonaniach teologicznych. Tradycja 5. przypomina nam, że główny cel każdej grupy jest prosty: „przekazać posłanie alkoholikowi, który wciąż cierpi”. Przesłaniem jest wyzdrowienie — nowy sposób życia osiągnięty poprzez działanie, a nie nawracanie się na jakieś przekonania. Przetrwanie AA zależy od jedności, nie jednolitości.
Ten wzrost zrozumienia odzwierciedla się w historii AA. Wraz z dojrzewaniem Billa W., dojrzewały również jego poglądy. W The Language of the Heart (Język Serca) pisał: „Musimy poszerzyć nasze spojrzenie. To, co mamy, to dopiero początek; to nie jest pełna miara prawdy”. (s. 276) Potwierdził także pełną przynależność niewierzących: „Droga AA jest wystarczająco szeroka. Tak szeroka, jak Bóg chce. Niektórzy z nas są ateistami lub agnostykami. Ci ludzie też są na tej drodze” (s. 81). Wilson dostrzegł znaczenie elastyczności tkwiącej w Krokach, nazywając w 1961 roku, frazę „Bog taki, jakim Go pojmujemy”, „być może najważniejszym wyrażeniem, jakie mamy”.
To nie wiara ratuje, lecz uczciwie podjęte działanie.
W 1957 roku, kiedy wydano książkę AA Wkraczają w Dojrzałość, Wspólnota oficjalnie przyjęła tę szerszą wizję: „Grupa AA, korzystając ze swobody, jaką daje sformułowanie „… taki, jak Go pojmujemy”, może dokonać własnej interpretacji znaczenia słowa Bóg” (str. 81). Tak więc, podczas gdy „My, agnostycy” pozostaje przestarzałą i wadliwą próbą zwrócenia się do niewierzących, żywa struktura AA — poprzez swoje Kroki, Tradycje i historię — przekracza te wczesne ograniczenia. Przez uczciwie podejmowane działania, oferuje duchowe przebudzenie dostępne dla wszystkich, niezależnie od ich przekonań metafizycznych.
Dla ateistów i agnostyków, którzy dokładnie przepracowują Kroki, rezultaty nie są mniej głębokie. Poprzez rzetelny obrachunek moralny i służbę uzyskują oni dostęp do prawdziwej mocy — przebudzenia sumienia, odwagi i jasności umysłu — bez uciekania się do wizji nadprzyrodzonego bóstwa. Bill Wilson prawdopodobnie nie do końca potrafił sobie wyobrazić wyzdrowienie bez wiary w Boga, ale stworzony przez niego program wykracza poza te ograniczenia.
Jude, Londyn
O autorce:
Jude wypiła ostatniego drinka 13 marca 2000 roku po hospitalizacji i trzymiesięcznej terapii, która nakłoniła ją do mityngów AA każdego wieczoru. Jest wdzięczna pierwszemu sponsorowi, który przeprowadził ją przez Wielką Księgę dokładnie tak, jak została napisana, bez narzucania własnych przekonań, pozwalając jej zachować własne — agnostyczne w teorii i ateistyczne w praktyce, jak to jest do dziś. W dziesiątym roku trzeźwego życia założyła agnostyczne spotkanie AA w Londynie. Teraz, po dwudziestu pięciu latach, jest częścią zarówno głównego nurtu, jak i świeckiej społeczności AA i żyje życiem bogatszym, niż mogłaby sobie kiedykolwiek wyobrazić.
Tłumaczenie za zgodą AA Agnostica. Podtytuły pochodzą od redagującego.
Czytajcie także inne artykuły na stronie, np. „Moja grupa domowa”